Andrea Mitchell przeprosiła za swoje haniebne słowa – “powstanie w getcie warszawskim było walką przeciwko polskiemu i nazistowskiemu reżimowi”. To paskudne oszczerstwo padło z ust „dziennikarki” stacji NBC News na wizji, podczas relacji z warszawskiego szczytu na temat Bliskiego Wschodu (konkretnie Iranu). Efekt ignorancji czy pedagogika wstydu? Jedno jest pewne – zohydzający Polaków przekaz znów poszedł w świat.

Konferencja bliskowschodnia

Zakończyła się konferencja bliskowschodnia. Licznymi wątkami tematycznymi starannie obwałowano kluczowy motyw spotkania, mianowicie kwestię zorganizowania frontu mającego posłużyć Izraelowi do pacyfikacji Iranu. Na wezwanie Mike’a Pompeo i Binjamina Netenjahu w Warszawie stawili się przedstawiciele 62 krajów. Przewodzące aktualnie naszemu państwu stronnictwo amerykańsko-żydowskie okrzyknęło konferencję bliskowschodnią wielkim sukcesem, co oprócz zatwierdzonych antysemitów, dziwić może jedynie sceptyków i niedowiarków, bo jak wiadomo tzw. „dobra zmiana” odnosi wyłącznie sukcesy. Bilans konferencji nie prezentuje się tak znakomicie, jak zapewniają nas prorządowe media Czytaj więcej. W naszej sytuacji korzystnie byłoby prowadzić politykę wielowektorową. Zamiast tego warszawscy politycy opowiadają się bardzo stanowczo po jednej stronie konfliktu. Jak zwykle nie zyskamy nic, bo niestety zarówno USA i Izrael traktują nas całkowicie przedmiotowo. Jeszcze nie daj Boże, jeśli ziści się scenariusz wojenny, nasza niezwyciężona armia zostanie wystawiona na bitkę z bliskowschodnim mocarstwem, o interesy ludzi, którzy żądają od Polaków haraczu na kwotę biliona złotych, wyszydzają jako antysemitów i oskarżają o współudział w holocauście. Rząd ma oczywiście swoich ekspertów, a ci zawsze zatańczą jak im zagra. Teraz mówią głównie o prestiżu. Jeśli jednak posłuchamy niezależnych specjalistów (np. Szewko, Sykulski, Repetowicz), to okazuje się, że nie ma żadnego powodu żeby Polska tak poważnie zadzierała z Iranem. Pamiętać musimy także o tym, że Iran nie jest osamotniony, ma sojuszników (Rosja, Turcja), którzy ze względu na jego siłę, traktują go dużo poważniej niż nas nasi „partnerzy”. Nawet na omawianej konferencji sekretarz stanu USA Mike Pompeo nie omieszkał przypomnieć: ,,Zachęcam moich polskich kolegów, by wprowadzili prawo, które pozwala na zwrot majątków tym, którzy je stracili podczas Holokaustu”. Otóż wraz z wejściem w życie ustawy 447 rząd USA zyskał pozory legalności dla wspierania żydowskich roszczeń majątkowych wobec Polski, które co trzeba bardzo mocno podkreślić – nie mają najmniejszych podstaw prawnych, ponieważ dotyczą mienia bezspadkowego. Dlatego oczekuje się od nas stworzenia precedensu prawnego umożliwiającego transfery mienia niemającego następców prawnych, czyli niepodlegającego dziedziczeniu. Sprawa roszczeń stanowi dla Polski gigantyczne niebezpieczeństwo Czytaj więcej.

Aktywistka Andrea Mitchell   

Mieszkający w Stanach publicysta Matthew Tyrmand wyjaśnia, że Andrea Mitchell nie jest dziennikarką we właściwym tego słowa znaczeniu. Należy do establishmentu lewicowych aktywistów, którzy w gruncie rzeczy nie zajmują się dziennikarstwem informacyjnym. Obce jest im poczucie wstydu, zawsze dopasowują narrację, na potrzeby aktualnej propagandy. Mitchell pochodzi z żydowskiej rodziny i jest małżonką Alana Greenspana – byłego prezesa Banku Rezerwy Federalnej.

Czy nasza antybohaterka naprawdę mogła nie wiedzieć jakie bzdury plecie? Nie sądzę, ale pomyłki nie można wykluczyć. Pod kostiumami „dziennikarzy” kryją się bowiem zarówno odpowiednio zadaniowani funkcjonariusze medialni, jak i zwykli ignoranci. Choć Amerykanie generalnie nie znają historii II WŚ w Europie, to jednak od dziennikarskich elit wymaga się wyższego poziomu wiedzy. W takim razie mielibyśmy do czynienia z brakiem profesjonalizmu, bowiem pani Mitchell pracuje w sekcji zagranicznej ogromnej, opiniotwórczej stacji telewizyjnej. Powinno więc towarzyszyć jej elementarne rozeznanie w temacie, który porusza. Bądź co bądź, będzie miała sposobność odrobienia lekcji, ponieważ Polska Fundacja Narodowa przygotowała dla niej kilka książek, by mogła uzupełnić wiedzę w zakresie niemieckiej okupacji Polski i pojąć, że Polacy podobnie jak Żydzi byli ofiarami, nie oprawcami. Skandaliczne, krzywdzące słowa padły w 77 rocznicę przemianowania Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową, która pomogła Żydom podczas powstania w 1943 roku. Żołnierze AK dostarczali Żydom broń, podszkalali w jej używaniu oraz wspomogli serią ataków na niemieckie posterunki. Mieszkańcy Warszawy ryzykując własne życie przynosili do getta żywność.

Reakcje

Słowa Mitchell wywołały falę krytyki ze strony polskich internautów. Wydaje się, że znów zbyt delikatnie zareagowali warszawscy dygnitarze. Na wysokości zadania stanął za to Instytut Pamięci Narodowej. Prezes Jarosław Szarek natychmiast zażądał usunięcia relacji Andrei Mitchell. “Rzeczpospolita Polska — napisał Szarek — była pierwszym krajem świata, który zbrojnie przeciwstawiał się niemieckiemu reżimowi nazistowskiemu. W 1939 roku pozostawiona w osamotnieniu przez sojuszników z Zachodu nie była w stanie wygrać wojny przeciw Niemcom i Związkowi Sowieckiemu, którzy wspólnie zaatakowali nasz kraj. (…) Mówienie, bądź nawet tylko sugerowanie istnienia reżimu polskiego, który wraz ze zbrodniczą III Rzeszą Niemiecką miał jakoby brać udział w likwidacji getta warszawskiego, czy jakiegokolwiek innego getta, jest nie tylko kłamstwem zaprzeczającym powszechnej wiedzy i badaniom najwybitniejszych historyków Holocaustu, ale przede wszystkim jest zniewagą wymierzoną w godność i pamięć o bohaterskich bojownikach oraz wszystkich ofiarach getta warszawskiego”. IPN zagroził krokami prawnymi.

Uwłaczająca była natomiast początkowa reakcja ambasady polskiej w USA, która wystosowała tweet rozpoczynający się od podziękowań dla Mitchell za relację z konferencji. Dopiero w oficjalnym piśmie ambasada zwróciła się do „dziennikarki” o sprostowanie nieprawdziwych i krzywdzących dla Polaków słów. “Tak skandaliczne błędy nie powinny mieć miejsca w dziennikarstwie”.

Wypowiedź potępili politycy obozu rządowego. M.in. Ziobro, Karczewski, Bielan. „W Polsce okupowanej przez Niemcy nie istniał żaden “polski reżim”- to wielkie niezrozumienie warunków wojny. Zarówno Polacy, jak i Żydzi byli bestialsko mordowani przez Niemców. Polscy żołnierze walczyli każdego dnia II WŚ o wolność i życie wszystkich narodów”. Napisał premier Morawiecki. MSZ zapowiedziało „adekwatną, stanowczą reakcję” w wypadku braku przeprosin. Tak sobie myślę, naprawdę dobrze się stało, że nie będziemy mieli okazji przekonać się na czym polegałaby zapowiadana reakcja. Przynajmniej na razie, bo przecież oskarżenia o zbrodnie niepopełnione i przypisywanie odrażających właściwości polskiemu narodowi, nie skończy się z powodu tysiąc pięćsetnego „przejęzyczenia”, lecz w związku z amerykańską ustawą 447 będzie się nasilać.

Odnotujmy, że w obowiązku wezwania do przeprosin poczuł się nasz dobry policjant Johny Daniels. Wielkie Moce zostały poruszone, bo nawet Światowy Kongres Żydów wezwał NBC do wycofania się z tej wypowiedzi. Tu podobno lobbował prezydent Duda.

Wobec tego, że prokuratura nie wszczęła postępowania z urzędu, poseł Tomasz Rzymkowski ogłosił, że jeszcze tego samego dnia złoży w imieniu Kukiz’15 wniosek o podejrzenie popełnienia przestępstwa. Swoją kuriozalną wypowiedzią Mitchell naruszyła art. 133 Kodeksu Karnego oraz art. 55 ustawy o IPN. Z kolei wicemarszałek sejmu Stanisław Tyszka, złożył na ręce ministra spraw zagranicznych Czaputowicza wniosek o wydalenie oraz wpisanie „dziennikarki” na listę osób niepożądanych.

Po kilkunastu godzinach od skandalicznej wypowiedzi, Mitchell zamieściła przeprosiny na swoim twitterowym koncie: “Wczoraj na antenie, kiedy mówiłam o Powstaniu w Getcie Warszawskim z 1943 roku, podałam błędne informacje. Żeby było jasne, polski rząd nie był zaangażowany w te przerażające czyny. Przepraszam za niefortunny brak precyzji”.

Tresować głośno, prostować po cichu  

Lecz czy całe zamieszanie zakończyło się wesołym oberkiem? Bynajmniej. Izraelskie media (Haaretz, Jerusalem Post i Times of Israel) podały, że premier Netanjahu podczas wizyty w muzeum POLIN powiedział dziennikarzom coś jeszcze. Żeby nie było zbyt miło, rzucił na odchodne: „Naród polski współpracował z nazistowskim reżimem, zabijając Żydów podczas Holokaustu”. Poszło w świat. Kurtyna.

Informacjom tym zaprzeczyła ambasador Izraela Anna Azari, która zresztą została nawet wezwana do MSZ. Niebawem w Izraelu — co samo w sobie stanowi kuriozum — ma odbyć się szczyt Grupy Wyszehradzkiej. Teraz spotkanie stanęło pod znakiem zapytania. Prezydent Andrzej Duda zapowiedział: “Jeśli wypowiedź Premiera Netanjahu brzmiała tak, jak podają media, gotów jestem udostępnić Rezydencję Prezydenta RP „Zameczek” w Wiśle na spotkanie Premierów Grupy Wyszehradzkiej (V4). Izrael nie jest w tej sytuacji dobrym miejscem by się spotykać, mimo wcześniejszych ustaleń”. Krzysztof Szczerki poinformował kilka godzin później, że: „Otrzymaliśmy oficjalne wyjaśnienia strony izraelskiej dotyczące rzekomego cytatu słów premiera Izraela; wygląda na to, ze artykuł w „Jerusalem Post” to przykład szkodliwej manipulacji dziennikarskiej; dobrze że zostało to wyjaśnione po naszych interwencjach”. Nie tak prędko. Żadnego sprostowania jak do tej pory Polacy nie zobaczyli. Jerusalem Post odpowiada, że nie ma mowy o żadnej manipulacji, a artykuł wciąż znajduje się na jej stronie internetowej. Sam Netanjahu zaś, będąc już w samolocie, zapytany ponownie o to, czy Polacy brali udział w holocauście, nie zdementował swoich słów, tylko „odesłał do rzecznika”. Czyli miało być pięknie, a wyszło jak zawsze. Dostaliśmy od „sojuszników” kolejną lekcję pedagogiki wstydu. Naszych przodków podrasowano na jeszcze większych antysemitników. „Na cały świat, dla milionów, idzie z rekomendacją jednego z głównych izraelskich mediów kolejny tekst o “współpracy narodu polskiego w holokauście”. W wąskim, polskim obiegu pojawia się zapewnienie pani ambasador, że “Bibi” tak nie powiedział. I tak się polaczków robi w ciul” – podsumował na Twitterze Rafał Ziemkiewicz.