W czwartek 16 października miał miejsce w Katowicach protest przeciwko interwencji Turcji w północnej Syrii. Na jednym z dwóch głównych transparentów, trzymanych przez wojowników pokoju, widniał napis “Fuck Erdogan”. Jakie mogą być skutki takich wystąpień?
W maju w artykule “447 – pora na piwot” pisałem “uczmy się na błędach Kurdów”. Dziś po wyjściu USA z Syrii w większości “naszych” mediów odkryto Amerykę i podniesiono larum, iż z nami stanie się dokładnie to samo. Objawy słabnięcia Waszyngtonu są odczuwalne już namacalnie i chyba nie ma lepszego dowodu niż to, co stało się 9 października w Syrii. Są 3 tak zwane uskoki geopolityczne czyli “shatter belts” na świecie, gdzie sięga limes wpływów USA: Bliski Wschód, Europa Wschodnia, Morze Południowochińskie. To ostatnie jest strategicznie najważniejsze. Z Bliskiego wschodu się wycofano, co więc będzie z Europą Wschodnią?
Zły Trump
Od początku mojej działalności na portalu Publicystyczny.pl piszę o tym, że Ameryka słabnie. Widać to jasno i klarownie. Ten “zły Trump”, który podjął decyzję o wycofaniu się z Syrii, był niejako na nią skazany przez swoich poprzedników: Obamę i Busha, decydujących się działać w tym rejonie tak, a nie inaczej. Amerykę dotyka ten sam syndrom, co każdą potęgę przed nią – “imperial overstretch”, imperialne rozciągnięcie. Syria stała się ofiarą pułapki Kindlebergera, o której pisałem w “Szczęku gilotyny”. Ona wisi także nad nami.
Zły Erdogan
To z całą pewnością nie było tak, jak się części z nas wydaje, że rozkaz do wejścia do Syrii był kaprysem prezydenta Erdogana i jego chęci sprawienia komuś krzywdy. Turcja, jak każde inne państwo, musi się dziś liczyć z międzynarodową opinią publiczną, jako pierwszym narzędziem do ratyfikacji wszelkich aktów politycznych. Ankara doskonale zdawała sobie sprawę z czym ta ofensywa się wiąże. Mimo to podjęła taką, a nie inną decyzję. Za wejściem do Syrii stał szereg dezyderatów, o których ja mam pojęcie lakoniczne. Sytuacja na Bliskim Wschodzie należy do najbardziej skomplikowanych na całym świecie i jej zrozumienie wymaga osobnych studiów. Dlatego zainteresowanych zachęcam do zapoznania się z działalnością dr Wojciecha Szewko. Turcja już od jakiegoś czasu miała problem z zamachami terrorystycznymi Kurdów, ich zdelegalizowaną komunistyczną partią PKK i jej bojówkami. Przed wystawieniem transparentu, żeby kogoś “fuck” należy choć spróbować rozeznać się w sytuacji.
Zły Putin
Osamotnieni Kurdowie zwracają się o pomoc do syryjskiego dyktatora, “złego” Baszara al-Assada. Ten z kolei udaje się do Putina z prośbą o interwencję. Rosja wysyła swoje dwa samoloty Su-35S. Te, pomagając Połączonym Siłom Syryjskim w walce z bojówkami tureckimi, przepędziły tureckie F16 i F4 lecące prawdopodobnie bombardować okolice miasta Manbidż. Mini-konfrontacja rosyjsko-turecka miał miejsce 14 października. Dzień wcześniej Rosja ustanawia strefę zakazu lotów nad północno-wschodnią Syrią. Działania, których skutkiem były te wszystkie hasła kierowane do opinii publicznej o wspieranie reżimu i mordowanie ludzi w Syrii, przyniosły dla Rosji oczekiwane rezultaty. To nie Ameryka decyduje kto może latać w strefie konfliktu, a kto nie. Moskwa powiedziała jasno: chcesz bombardować Syrię? – rozmawiaj z nami, nie z Waszyngtonem. Gra mocarstw, strefy wpływów i ręka silniejszego. Polityka realna wraca na salony, uczmy się.
Turecki piwot?
Turcja zajmuje pas jakichś 30km od swojej granicy. Ameryka nakłada sankcje. Turcja zatrzymuje ofensywę. Ameryka ściąga sankcje, Trump na twitterze chwali Erdogana za rozsądek i zaprasza na rozmowy do Waszyngtonu. Ostatnimi czasy stosunki amerykańsko-tureckie leciały na łeb na szyję – blokowanie bazy NATO, zakup rosyjskich systemów przeciwlotniczych S-400, czy afera o program F-35. Turcja po tej ofensywie dostała zaproszenie do Moskwy po incydencie lotniczym; do Waszyngtonu aby klarować sytuację Lewantu. To dopiero okazja na piwot. Uczmy się.
Zły protest
Organizatorzy tego protestu wykazali się całkiem sporym apanażem nonszalancji licząc, że kiedy Erdogan zobaczy zdjęcia z Katowic, to wycofa się z Syrii. Jakie zatem mogą być skutki takiego bojkotu? Turcja i Rosja w historii rzadko kiedy bywały w sojuszu, a incydent z 14 października powinienem o tym przypomnieć decydentom w Polsce. Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Na rękę Rzeczpospolitej byłby dodatkowy konflikt Rosji np. na Kaukazie czy Syrii, rozciągając linię frontu i zwiększając koszty operacji wojskowych. W dodatku powraca Szlak Jedwabny, a wraz z nim możliwość zyskownego handlu z Lewantem, czego przejawy widzimy już dziś. Dowód? Dlaczego niemieckie DB Schenker bierze się za transport z Polski do Turcji, a nie np. PKP Cargo lub inna polska firma transportowa?
Czy tego chcemy, czy nie, nasz interes z dnia na dzień coraz bardziej pokrywa się z interesem tureckim (odsyłam do moich wcześniejszych artykułów). Aroganckie protesty, jak ten w Katowicach, mogą zostać wykorzystane przez odpowiednie czynniki tylko do pogorszenia relacji polsko-tureckich. Nie przyniosą nam żadnych korzyści, a jedynie problemy.
Zamiast wywieszać transparenty, żeby seksualnie “edukować” kolejnych prezydentów czy dyktatorów, idźmy pod nasze ministerstwa z hasłami dopominającymi się o budowę gospodarki, infrastruktury transportowej, stosunków międzynarodowych i naszego(!) wojska. Na koniec dnia to one, nie szumne hasła na transparentach, zapewniają pokój i prosperitę.
P.S. Nie mam zielonego pojęcia kto jest organizatorem tego protestu i jest mi to obojętne, niezależnie czy była to “prawa” czy “lewa” strona. Jeżeli przyświecał wam ideał protestu przeciw agresji, to gdzie byliście kiedy niemieckie i francuskie lotnictwo zbombardowało Aleppo i zamiast trafić w bojówki islamskie, trafiło w cywili, mordując ich w dziesiątkach, gdy Arabia Saudyjska zrzucała bomby kasetowe (broń zabronioną przez ONZ, zakupione u Anglików) na cywili w Jemenie lub kiedy izraelscy snajperzy zabijali dzieci w Strefie Gazy?