Pentagon redukuje wydatki na obecność wojskową w Europie Środkowowschodniej. Heiko Mass, minister spraw zagranicznych Niemiec, odwiedza Rosję w 80-tą rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow. Brexit ciągle wisi w powietrzu i nic nie zapowiada tego, aby UE i Anglia miały dojść w tej sprawie do porozumienia. Bliskowschodnia bomba konfliktu ciągle tyka nierozbrojona i tylko czeka, aż ktoś naciśnie detonator. Wojny ekonomicznej dwóch największych państw na świecie, USA i Chin, już nie da się dziś schować za kurtyną tematów zastępczych. Czym żyją polskojęzyczne media w przeddzień wyborów?

Próżnia bezpieczeństwa – to dziś jedno z największych zagrożeń dla Polski. Doświadczyliśmy tego w przeszłości, tuż po I wojnie światowej. Pobita i zmęczona wojną Europa, a w szczególności Niemcy, nie były w stanie utrzymać swoich wpływów w, tak zwanym, Polskim Teatrze Wojny. Nie było żadnego wielkiego gracza, który wyznaczyłby zasady postępowania na przesmyku Bałtycko-Czarnomorskim. Dlatego m.in doszło do wojny polsko-bolszewickiej 20-tego roku, ponieważ wyznaczenie spornej granicy nie zależało od żadnych papierków podpisanych w Paryżu, a od siły wojskowej. Tak zwana pułapka Kindlebergera zachodzi w momencie, kiedy dotychczasowy hegemon wycofuje się z miejsc będących wcześniej pod jego protektoratem. Opublikowana z początkiem września wiadomość o redukcji wydatków Pentagonu na obronę Europy Środkowowschodniej, nasuwa pewne alegorie. Nie jest to równoznaczne z wycofaniem się z regionu, jednak sygnałem do tego, że w przyszłości może to nastąpić.

Priorytetem polityki Stanów Zjednoczonych jest konfrontacja z Chińską Republiką Ludową. Zatem atencja waszyngtońskich decydentów w dominującej części skierowana jest na Pacyfik, Morze Południowochińskie oraz oddzielający je pierwszy łańcuch wysp z cieśniną Malakka w roli głównej. To tam wędrują główne inwestycje amerykańskie, przygotowujące także wojnę powietrzno-morską. Przed drugą wojną światową będące po drugiej stronie barykady, Niemcy i Japonia posiadały wespół 39% PKB USA. Chiny w pojedynkę przewyższają znacznie tą wartość, dodatkowo rozwijając się, bodaj jeszcze w 2018 roku, o wielkość gospodarki Australii. Z takim wyzwaniem USA się jeszcze nie mierzyło. Zatem przypomnijmy sobie gdzie leżała granica wpływów Ameryki, podczas prowadzonej z ZSRS zimnej wojny.

Niektóre środowiska podnoszą dziś głośno temat nowej Jałty. Ta przejawić by się miała poprzez przymierze Ameryki z Rosją, gdzie potrzebna do pokonania Chin Moskwa przekupiona została Ukrainą i Polską. Rosja długoterminowo ma nie po drodze z Chinami, a w dodatku może być głównym przegranym Nowego Jedwabnego Szlaku. USA z kolei przyda się drugi front w konflikcie z Pekinem i lądowa droga prowadząca do siedzib sztabów głównych, mających się, rzekomo, znajdować w północnej części kraju. To wszystko przy założeniu, iż dojdzie do konfliktu zbrojnego.

Sam Szlak Jedwabny jest projektem ekonomicznym i ma na celu utworzenie takich nitek handlu lądowego, aby swoim wolumenem przesyłanego towaru wyprzedziły nitki morskie, co będzie się równało z utratą oceanicznej kurateli amerykańskiej nad handlem światowym (która istniała od II wojny światowej). Główne plany Nowego Szlaku prowadzą śladem starego, przez Bliski Wschód, Morze Czarne i Nizinę Wschodnio i Środkowoeuropejską do serca Europy. No właśnie – serca Europy. Żadna nitka handlowa nie powstanie jeśli, na jej początku i końcu nie będzie chętnej do kupna i sprzedaży grupy kupców, firm, korporacji czy innych podmiotów. Chiny potrzebują tego, aby w Europie, czy przynajmniej Unii Europejskiej kupowano ich produkty. Hier liegt der hund begraben.

Jakimż to ważnym momentem konfrontacji USA-Chiny będzie opowiedzenie się UE po jednej ze stron. To ogromny rynek zbytu, a także partner handlowy i technologiczny, który będzie potężnym, jeśli nie kluczowym, sprzymierzeńcem w opisywanej potyczce. Ile i co zaproponują dwa mocarstwa, aby przeciągnąć UE i Niemcy na swoją stronę? Mówiąc głośno o Nowej Jałcie i pakcie USA-Rosja, zapominamy, jak ważnym pionkiem na szachownicy są nasi zachodni sąsiedzi i to, że owa Nowa Jałta może być synergią Forda i Volkswagena.

To jeszcze raz, gdzie leżały granice wpływów Ameryki, kiedy ta nie była hegemonem światowym?

Stoją przed nami epokowe zmiany. Dwóch głównych graczy na świecie bierze się za bary, tworzy się nowy ład światowy. Czas wielkich zmian, wielkich szans oraz wielkich zagrożeń. Powtórzę pytanie: co znajdziemy w polskojęzycznej prasie w przeddzień wyborów? Taśmy, krzyki, epitety, szkalowania, błoto i smród płynącej Wisły. Rzeki odpowiedzialnej za rozkwit ekonomiczny naszej pierwszej państwowości. Była centrum handlu i ogromnym źródłem dochodu, sercem I RP. Trzecią najbardziej używaną rzeką, w XIV czy XV wieku, na świecie!… Dziś płynie nią czarny strumień fekalii i towarzyszący mu odór amoniaku, prosto ze stolicy. Myślę, że to mówi samo za siebie.