Liberalno–lewicowa, światowa koalicja w panice wieści o końcu demokracji. Media jej przychylne dawno nie pokazały takiego poziomu obłudy, manipulacji, stronniczości i propagandowej papki jak przed i po wyborze Donalda Trumpa w wyborach amerykańskich.

W ostatnim czasie środowisko te odnosi kolejne spektakularne porażki. W kolejnych państwach wygrywają lub wprowadzają silną reprezentację parlamentarzystów siły konserwatywne i narodowe, związane z tradycyjnym pojęciem społeczeństwa i państwa. Po rewolucji obyczajowej z roku 1968 wprowadzającej marksizm kulturowy, nadchodzi konserwatywna kontrrewolucja, wprowadzająca panikę i lęk u wszelkiej maści lewicowych reformatorów, na czele z mediami i politykami tej strony barykady.

W programie Tomasza Lisa, publicysta Cezary Michalski przedstawia dwa główne powody, przez które wygrał PiS, Trump oraz dokonał się Brexit. Po pierwsze Zachód oberwał kryzysem z 2007 roku. Po drugie, według Pana Michalskiego, pogrążone w kryzysie społeczeństwo oddaje głos na silnego przywódcę, który nas z tego bagna wyprowadzi.

Lewicowi publicyści nie zauważają innego ważnego aspektu, którym kierowali się wyborcy. Znaczna ich część ma dosyć marksizmu kulturowego, wypierającego tradycyjne wartości cywilizacji zachodniej. Kulturowa rewolucja, której celem było wyhodowanie nowego typu obywatela, doprowadziła do upadku środowiska, które ją wprowadziło.

Jaki więc powinien być idealny Nowy Obywatel, konstruowany przez Wiktorów Frankensteinów XXI w.? Ma się przejawiać ortodoksyjną, skrajną tolerancją wszystkich do wszystkiego. Szczególnie do aborcji, eutanazji i adopcji dzieci przez dwie kobiety, dwóch mężczyzn lub różne inne, nietradycyjne powiązania. Powinien on akceptować w przestrzeni publicznej wszystkie odstępstwa od normalności. Wskazane jest, aby nowy obywatel miał inną od hetero orientację seksualną, najlepiej jakby ostentacyjnie się z nią obnosił. Kolejna kluczowa cecha to wiara. Wiara Nowego Obywatela powinna opierać się na konsumpcjonizmie. W końcu religia w klasycznym ujęciu jest niemodna i staroświecka. Co prawda dopuszcza się tu odchylenie w postaci wiary w religię inną niż chrześcijańska, która jest największym wrogiem marksizmu kulturowego, jednak powinien on spędzać niedziele w wielkopowierzchniowych świątyniach konsumpcji na obrzeżach miasta, omijając przy tym szerokim łukiem świątynie duchowne. W szkołach edukacja seksualna Nowego Obywatela ma być oparta na promocji dewiacji i nadawaniu cech przeciwnych poszczególnym płciom w myśl zasady: chłopcom implikujemy cechy dziewczynek, natomiast dziewczynkom cechy chłopców, jak dorosną wybiorą wg swojego uznania, z którą płcią się utożsamiają. Natomiast na uczelniach powinna być zachowana poprawność polityczna i brak pluralizmu wśród kadr naukowych.

Dochodzimy do najważniejszego terminu określającego Nowe Społeczeństwo. Jest nim multikulturalizm. Podjęto się próby wmieszania wszystkich kultur, orientacji seksualnych, religii, ras, nacji, poglądów czy teorii ekonomicznych. W krajach takich jak Francja, Niemcy czy Wielka Brytania ta sztuka udała się perfekcyjnie. Stany Zjednoczone Ameryki jako państwo imigrantów z natury są zlepkiem różnorodności. I co się dzieje w państwach, w których multikulturalizm był kolebką i nurtem rozlewającym się na cały świat? Dochodzi do wielkiej kontrrewolucji. Klasa średnia, która miała zastąpić proletariat w budowie nowego ładu marksistowskiego, zwyczajnie się zbuntowała. Część społeczeństwa, dla której ważne są tradycyjne i chrześcijańskie wartości, na których zbudowana  była cywilizacja zachodnia powiedziała dość, stając w obronie etyki moralnej, monogamii, autorytetu rodziny i wartości patriotycznych. Establishment Francji, Wielkiej Brytanii czy USA strojący się na konserwatystów (w rzeczywistości w dużej mierze popierający marksizm kulturowy) jest w szoku. Zaczęły wygrywać ugrupowania stojące jeszcze bardziej na prawo niż oni. W jeszcze większym szoku jest światowy lewicowy establishment, który ponad połowę Amerykanów, Brytyjczyków czy za chwilę Francuzów ma za niewykształconych, starych, biednych, faszyzujących, zacofanych, seksistowskich, ksenofobicznych, islamofobicznych, białych rasistów. Nie dopuszczając przy tym myśli, że w demokracji ścierają się ze sobą różne poglądy. Czy czasem nie przypomina to retoryki, jaką prowadzą media pokroju TVN, Gazety Wyborczej czy redakcji Tomasza Lisa, wobec środowisk protestu w Polsce?

Następnym czynnikiem powodującym skręt świata w kierunku antyglobalistycznym jest obłuda, pycha i arogancja establishmentu, który ponad głowami, wielokroć wbrew swoimi wyborcom, decydował o ich losie, często łamiąc przy tym wszelakie demokratyczne standardy. Obrońcy demokracji nie widzą swoich grzechów, nie potrafią przyznać się do błędów. Bez akceptacji ludu kreują zgubną politykę migracyjną, tworzą w tajemnicy wielkie, międzynarodowe porozumienia typu CETA czy TTIP, wywołują wojny bez zwycięstwa, w imię demokratyzacji siejąc zamęt i spustoszenie w krajach bogatych w surowce mineralne i z dogodnym położeniem geopolitycznym, okłamują społeczeństwo iż żyje w wolnorynkowych strukturach, tworząc superpaństwa wbrew woli większości. Potęgują przy tym strach, po przegranych wyborach wzniecają protesty i demonstracje, jeszcze bardziej antagonizując przy tym społeczeństwo.

Prezydent Kwaśniewski w programie Moniki Olejnik twierdzi, iż obranego przez lewicowo-liberalne środowisko kierunku nie da się już zatrzymać, natomiast obecny odwrót jest chwilowym epizodem. W najbliższych latach przekonamy się, jakie będą skutki światowej, narodowo konserwatywnej kontrrewolucji. Jedno jest pewne, jesteśmy świadkami starcia się ze sobą dwóch sił na scenie politycznej zachodniej cywilizacji. Establishment przeciw Antyestablishmentowi, z których można wyłonić kilka bloków: liberalno-lewicowy establishment, konserwatywny establishment, narodowo konserwatywny ruch protestu oraz podnoszący coraz wyżej głowę radykałowie w różnych odmianach, w tym w odmianie islamskiej.

Gdzie w tej układance znajduje się społeczeństwo Polskie? Jednolite etnicznie i kulturowo w ostatnich wyborach obrało zdecydowanie prawicowy dyskurs, czego skutkiem jest brak jakiejkolwiek, czysto lewicowej partii w sejmie Rzeczpospolitej. Organizatorzy Marszu Niepodległości jednoznacznie nazwali nasz kraj bastionem Europy. Nawet cenzura facebooka nie wpłynęła na liczbę manifestantów przywiązanych do tradycyjnych wartości Bóg, Honor i Ojczyzna. Kto wie, czy owa cenzura nie spotęgowała jeszcze większego parcia młodych ludzi, do wspólnego uczestnictwa w tym patriotycznym uniesieniu. Oczywiście i u nas, usilnie wtłaczana jest bakteria marksizmu kulturowego, widoczna w sztuce, telewizji, radiu, prasie, Internecie i przestrzeni publicznej. Jednak jednolite społeczeństwo trudniej poddać eksperymentom obyczajowym, przeprowadzanym od dziesięcioleci przez liberalno-lewicowe światowe siły. To właśnie na bazie tradycyjnych wartości nasze państwo może dużo ugrać. Na chwilę obecną opluwana i marginalizowana Polska, może być jednym ze światowych prekursorów w wielkiej, konserwatywno-narodowej koalicji państw, przejmujących władzę po skompromitowanych globalistach budujących nowy porządek świata.

Przyszłość zapowiada się bardzo dynamicznie i niepewnie. Żadna ze stron ani trochę nie popuści z tonu, jaki narzuciła. Podziały i antagonizmy w społeczeństwach zachodniej cywilizacji będą podsycane w jeszcze większym stopniu. Stronnicze media jeszcze bardziej się spolaryzują, natomiast politycy przyjmą coraz to bardziej radykalne formy wypowiedzi i czynów. Ostatni wielki konflikt, między wielkimi obozami ideologicznymi, pochłonął od 35 do 60 milionów ofiar. Oby ta prognoza nie ziściła się. Jeżeli najważniejsze światowe siły polityczne nie spuszczą trochę z tonu, może to zakończyć się katastrofą porównywalną z początku lat czterdziestych, ubiegłego wieku.