Robert Kubica oficjalnie kierowcą Williamsa w 2019 roku! Po niemal 8 latach Polak wraca na tor wyścigowy Formuły 1. Na klawiaturę kapią z oczu łzy wzruszenia.

No to jeszcze Robert o swoim powrocie do Formuły 1 – po polsku!!! Gratulowali mu już Adam Małysz, Maciek Szczepaniak czy Mercedes! Wszystko dostępne w naszej relacji live na blogu!#Kubica

Opublikowany przez Robert Kubica – powrotroberta.blogspot.com Czwartek, 22 listopada 2018

Wszelkie znaki na niebie i ziemi a nawet w internecie (wczoraj wieczorem na oficjalnej stronie Formuły 1 przedwcześnie pojawiła się informacja o ogłoszeniu Roberta jako kierowcy wyścigowego Williamsa w 2019 roku) wskazywały na to, że czekają nas wyjątkowo radosne chwile a i samo oczekiwanie na oficjalny komunikat zespołu stało się pierwszym etapem wielkiego świętowania.

Kariera Roberta Kubicy to historia, której nie oddadzą nawet najwybitniejsze filmy czy książki biograficzne. Co najwyżej ją opowiedzą. Każde wydarzenie, a w szczególności te z ostatnich 8 lat oczekiwania, musielibyśmy rozłożyć w podobnie długim czasie, by w pełni docenić to historyczne osiągnięcie Polaka. Po dramatycznym wypadku w rajdzie Ronde di Andora w 2011 roku nasze kciuki, ściskane za zwycięstwa w wyścigach F1, musieliśmy zamienić w modlitwę o zdrowie Roberta i jego powrót do normalnego funkcjonowania. Najbardziej ucierpiała złamana w wielu miejscach prawa ręka kierowcy.

Nie mieliśmy wówczas pewności, czy uda się ją uratować, tymczasem, po tytanicznej pracy włożonej w rehabilitację, już półtora roku później Robert zasiadł za kółkiem Citroena w rajdach WRC-2. W debiutanckim sezonie wygrał aż pięciokrotnie, zapewniając sobie mistrzowski tytuł jeszcze przed jego zakończeniem. Później przyszły starty w wyższej kategorii rajdów – WRC i testy w innych seriach wyścigowych (WEC, GP3, Formuła E), jednak priorytetem Polaka pozostawał powrót do regularnej rywalizacji w F1.

ROBERT🔥_________▪️Mistrzom też zdarzają się błędy. Poznajemy ich po tym jak sobie z nimi radzą💪▪️Zobaczcie koniecznie ten przejazd Roberta w Rajdzie Jänner z 2014 roku. W wyniku błędu Kubicy, awarii uległ jeden z reflektorów a z uwagi na zbyt krótką znajomość z Fordem Fiestą nie mógł znaleźć jego wyłącznika. W efekcie uszkodzona lampa dyndała sobie na kabelku i oślepiała kierowcę. Rajd oczywiście wygrał😉▪️Polub i obserwuj strony /lukromanczuk i /publicystyczny w mediach społecznościowych, by nie przegapić kolejnych materiałów👍▪️Copyright owned by mediasport.cz🙌▪️Felieton poświęcony powrotowi Roberta TUTAJ: https://publicystyczny.pl/dziekuje-ci-robert/

Opublikowany przez Łukasz Romańczuk Piątek, 23 listopada 2018

Pomocną dłoń wyciągnął do Roberta w 2017 roku zespół Renault. Warto przypomnieć, że w grudniu 2005 roku, dzięki zwycięstwu w World Series by Renault, wziął udział w testach tego samego teamu i choć ostatecznie kontrakt podpisał z BMW Sauber, to właśnie ekipa z Enstone umożliwiła Robertowi stanięcie przed obliczem królowej motorsportów. Po latach historia, na super-twardej mieszance pracy i cierpliwości, zatoczyła koło. Polak powrócił do paddocku na Hungaroringu 1 sierpnia 2017 roku, jednak niedługo później fotel wyścigowy Renault zajął Carlos Sainz Jr. a Kubica trafił do Williamsa, w którego bolidach i symulatorach odbył wielogodzinne testy. Ostatecznie, chłodzące się szampany musieliśmy odstawić na kolejne miesiące, zadowalając się rolą Roberta jako kierowcy rezerwowego i rozwojowego Williamsa w sezonie 2018. Boleśnie przekonaliśmy się, że nawet wyjątkowa droga, którą przeszedł (a właściwie przejechał) nasz rodak i obiecujące wyniki na torze nie gwarantują osiągnięcia głównego celu – powrotu do regularnego ścigania w F1. Fotel podstawowego kierowcy Williamsa, szykowany od dawna dla Roberta, zajął Siergiej Sirotkin. Za młodym Rosjaninem nie stało co prawda doświadczenie w F1, ale wyjątkowo mocne plecy w postaci wsparcia finansowego SMP Racing braci Rottenbergów, zaprzyjaźnionych z Władimirem Putinem. Jak pisał wówczas Bild, ponoć sam Prezydent Federacji Rosyjskiej zabiegał o to, by jego kraj nie stracił reprezentacji w Formule 1 po odejściu z zespołu Toro Rosso Daniiła Kwiata. Tym samym Williams zapewnił sobie spokój finansowy, jednak wyniki zespołu z Grove w mijającym sezonie pozostawiają już do życzenia zdecydowanie więcej niż się spodziewano. Potrzeba zatrudnienia doświadczonego kierowcy stała się zatem koniecznością, choć podstawowym problemem pozostawały pieniądze. Williams postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, poszukując w Polsce sponsorów dla Roberta, co ujawnił w poniższym tweecie Mateusz Jaroszek – prezes STS.

Zespół przekonywał szefa Zakładów Bukmacherskich o potencjalnych korzyściach wynikających z ewentualnej ich współpracy. Ostatecznie sponsorem brytyjskiego teamu zostanie PKN Orlen. Choć nieoficjalna kwota, którą polski gigant paliwowy wesprze Williamsa zdążyła już wzrosnąć z 40 do 100 milionów złotych, to bez wątpienia bez tej decyzji nie udałoby się postawić kropki nad i. Negocjacje musiały trwać do ostatniej chwili, bo kiedy przed tygodniem, podczas Sympozjum Lotosu w Gniewinie, Robert zadeklarował, że decyzję już podjął, nie miałem wątpliwości, że chodzi o fotel wyścigowy w Williamsie, jednak zaznaczał, że nie wszystko zależy od niego, dodając chwilę później, że nie wszystko zależy też od ekipy z Grove. Możemy się zatem domyślać, że to właśnie umowa sponsorska Orlenu, a właściwie jej wartość, była ostatnim, niezbędnym elementem układanki pod hasłem “Powrót Roberta”. Warto zaznaczyć, że alternatywną propozycję złożyło Ferrari. Włosi oferowali Polakowi testy na symulatorze, jednak trudno zakładać, by zaspokoiły one ambicję Kubicy i oczekiwania kibiców. Dziś rano spełniły się nasze marzenia, pielęgnowane cierpliwie przez blisko 8 ostatnich lat. Robert Kubica został oficjalnie ogłoszony kierowcą wyścigowym Williamsa w 2019 roku.

Nie jestem ekspertem w dziedzinie sportów motorowych. Ba, moje pojęcie o motoryzacji jako nastolatka było słabsze od tegorocznych wyników Williamsa. To dzięki Robertowi Kubicy kolejne weekendy zacząłem przed laty spędzać wpatrzony w telewizor, analizując szczegółowo czasy bolidów w poszczególnych sektorach, ułamki sekund, dzielące kierowców na kolejnych okrążeniach czy zużycie i mieszanki opon na konkretnych torach wyścigowych w zależności od warunków atmosferycznych. Uczyłem się też pokory, obserwując jak polityka, pieniądze i dramatyczne zdarzenia, niezależnie od naszej determinacji, potrafią podciąć skrzydła i stłamsić marzenia.

Choć nie śmiem porównywać bezpośrednio naszych doświadczeń, postawa Roberta, szczególnie w ostatnich latach, stała się dla mnie wzorem i niesłabnącą inspiracją. Dzięki jego historii zobaczyłem, że upór, ciężka praca i wyrzeczenia są kluczem w drodze na szczyt. Że w jednej chwili z tego szczytu możemy spaść, ale o naszej sile decyduje to, jak poradzimy sobie w trudnej sytuacji. Od lat determinacja i cierpliwość Roberta dodają mi otuchy w chwilach kryzysu, kiedy trzeba zacisnąć zęby i konsekwentnie robić swoje. Obserwując jego walkę o powrót do ścigania w F1, nauczyłem się stawiać sobie kolejne zadania w drodze do upragnionego celu i sukcesywnie je realizować bez fantazjowania o odległej przyszłości. Mniej mówić, więcej działać. A kiedy już działamy… “Zawsze można lepiej” – jak podsumował swój udział w quizie na temat Formuły 1 Robert Kubica, zawstydzając zapewne poziomem wcześniejszych odpowiedzi samych układających pytania.

Wysiłek Roberta, włożony w odzyskanie sprawności po dramatycznym wypadku z 2011 roku, to dla mnie jedna z głównych motywacji w zmaganiach z własnymi problemami zdrowotnymi. Najpierw nie miałem prawa zrezygnować z codziennego treningu, widząc jak każdego dnia, Kubica konsekwentnie odbudowuje formę, pokonując na rowerze dziesiątki kilometrów. Dziś czerpię z jego opanowania i cierpliwości, czekając na własny powrót a dzięki porannym, wspaniałym informacjom moje marzenia, dosłownie, pękają w szwach.

Dziękuję Ci za wszystko Robert. Per aspera ad astra.