Od lat pięćdziesiątych XX wieku lewicowi intelektualiści z Europy Zachodniej zaczęli krytycznie odnosić się do klasycznego marksizmu. Lewica zachodnioeuropejska coraz bardziej dystansowała się od sowieckiego komunizmu.

Nie potępiła jednak całkowicie osiągnięć rewolucji bolszewickiej i polityki Kraju Rad. Wskazywała, że sowiecki komunizm miał swoje dobre i złe karty. Z jednej strony uznała, iż w Rosji doszło do wcale niemałych błędów i wypaczeń, które kompromitowały ideologię marksistowską. Z drugiej doceniała postęp socjalny, jaki miał dokonać się w Związku Sowieckim i wkład owego państwa w pokonanie hitlerowskich Niemiec. Krytyka lewicowych intelektualistów nie dotykała jedynie sowieckiego komunizmu, ale też klasycznego marksizmu.

Wskazywali oni, iż ideologia Karola Marksa uległa w drugiej połowie XX wieku petryfikacji. Formuły, za pomocą których niemiecki filozof opisywał rzeczywistość społeczno-polityczną XIX stulecia, miały się zdezaktualizować.  Zmiany, jakie zaszły w świecie w wieku XX, sprawiły, że klasyczny marksizm przestawał być przez nich postrzegany jako ideologia naukowa, do której miana aspirował, a stawał się zdogmatyzowaną wiedzą ezoteryczną. Wpływało to na spadek atrakcyjności owej ideologii dla lewicowych intelektualistów na Zachodzie Europy. Stwierdzili oni wówczas, że klasyczny marksizm nie dostrzegał innych poza proletariatem grup uciśnionych.

Reorganizacja konfliktu społecznego

Lewica zachodnioeuropejska zaczęła wskazywać, że robotnikom, którzy w klasycznym marksizmie mieli być podmiotem napędzającym rewolucję, przestało zależeć na jej przeprowadzeniu. Rozwój technologiczny i wprowadzenie ustawodawstwa socjalnego przełożyły się na polepszenie warunków bytowych proletariatu. Robotnik mógł dzięki swojej ciężkiej pracy poprawić swoją sytuację materialną, przejść kilka szczebli wyżej w hierarchii społecznej i umożliwić lepszy start swojemu potomstwu. Dlatego też był mniej skłonny do włączenia się w działalność rewolucyjną. Lewicowi intelektualiści uznali, iż proletariat zdradził sprawę rewolucji. Zaczęli więc szukać innych napięć i konfliktów społecznych oraz grup i środowisk, które byłyby zainteresowane rewolucyjnymi zmianami.

Zaowocowało to reorganizacją konfliktu społecznego. W klasycznym marksizmie miał on charakter ekonomiczny, dzieląc społeczeństwo na wyzyskującą mniejszość i wyzyskiwaną większość. Oś sporu przebiegała pomiędzy pracodawcami i pracownikami. Natomiast w ideologii nowej lewicy konflikt społeczny ma przede wszystkim charakter kulturowy. Uznała ona, iż źródłem zniewolenia człowieka jest cywilizacja, która narzuca mu normy mające hamować jego naturalność, tłumiąc tkwiące w nim instynkty. Nowa lewica stwierdziła, że grupą czy raczej grupami opresjonowanymi, które znajdują się na marginesie życia społecznego są wszelkiego rodzaju mniejszości, zaczynając od narodowych i religijnych, a kończąc na zwolennikach ekstremalnych zachowań seksualnych.

Lewicowi intelektualiści wskazywali, że mniejszości w przeciwieństwie do mas robotniczych nie dadzą się tak łatwo przekonać do rezygnacji z prób przeprowadzenia rewolucyjnych zmian. Miało się tak dziać, gdyż możliwość awansu społecznego nie byłaby ich w stanie przekonać do rezygnacji z własnej tożsamości, która stała w opozycji do dominującej w Europie cywilizacji zachodniej. Dlatego też mniejszości miały być trwale zainteresowane promowaniem radykalnych zmian w przestrzeni kultury. Uznając cywilizację zachodnią za źródło zniewolenia człowieka, nowa lewica zaczęła ją zwalczać, negując jej wartości, zasady i normy. Postępowa ideologia skupiała się w znacznie większym stopniu na zniszczeniu porządku społecznego i instytucji fundowanych na cywilizacji zachodniej niż na stworzeniu spójnego programu pozytywnych zmian, idealistycznie zakładając, iż zniszczenie momentalnie przyniesie wyzwolenie człowieka. Rewolucja multikulturalna nowej lewicy miała polegać na nieustannej walce o wyzwolenie nowych grup społecznych, które miały być opresjonowane przez kulturę dominującą, co do złudzenia przypomina stalinowską tezę, że wraz z postępem w budowie socjalizmu walka klas nie słabnie, a przeciwnie zaostrza się. Punktem oparcia w krytyce cywilizacji zachodniej jest dla zwolenników multikulturalizmu figura „innego”, który pochodzi z obcego kręgu kulturowego. Ma ona wartość jednoznacznie pozytywną, gdyż „inny”, nie należąc do naszego kręgu cywilizacyjnego, nie ulega normom i nakazom narzucanym przez cywilizację zachodnią. Ów inny jest przedstawiany w opozycji do większości społeczeństwa, która może się od niego wiele nauczyć. Jednak marksiści kulturowi często zapominają o tym, iż ów „inny”, jeśli traktować ich idee konsekwentnie, powinien być  przynajmniej tak samo uwiązany i ograniczany macierzystą kulturą jak Europejczyk. Tymczasem zwolennicy multikulturalizmu nie dostrzegają niczego takiego, ochoczo promując ściąganie na głowę swym współobywatelom wrogo nastawionych przedstawicieli innych cywilizacji.

Nowy model wspólnoty politycznej

W swej filozofii politycznej nowa lewica zaczęła propagować odejście od modelu państwa narodowego, które uznała za opresyjne w stosunku do rozmaitych mniejszości. Przeciwstawiała się ona społeczeństwu homogenicznemu, które jednoczy się wokół wspólnych wartości, norm moralnych, zasad i swoją tożsamość funduje na wspólnej historii, tradycji i kulturze. Ideałem wspólnoty multikulturowej jest społeczeństwo złożone z szeregu różnorakich grup, które ochoczo i radośnie celebruje różnice kulturowe, dopatrując się w tym wartości dodatniej. Za wspólnotę spełniającą standardy wielokulturowości można by uznać takie społeczeństwo, w którym przykładowo w poniedziałek ludzie uczestniczą w manifestacji feministycznej, w środę w uroczystości quasi-religijnej wyznawców religii Jedi, w piątek przychodzą do synagogi, w sobotę idą na paradę równości, a w niedzielę biorą udział w nabożeństwie chrześcijańskim pod przewodnictwem duchownego homoseksualisty.

Społeczeństwo multikulturowe ma radykalnie odciąć się od narodowej historii i tradycji, które są wyrazem dominacji konserwatywnej większości nad postępową mniejszością. Przyjęcie owej ideologii przedkłada się w historiografii na anachroniczny sposób opisywania dziejów. Historia państwa i zamieszkującego go narodu jest bowiem wówczas rozpatrywana niejako w oderwaniu od historycznych, społecznych czy kulturowych kontekstów i prezentowana jako pole konfliktu kulturowego, gdzie większość opresjonuje mniejszości. Tak pisana historia jest elementem strategii dekonstrukcyjnej, która ma obnażać mechanizmy rzekomych prześladowań. Prowadzi to do stawiania narodu będącego większością w danym państwie w stan oskarżenia skutkującego koniecznością przepraszania za historyczne zbrodnie popełnione na mniejszościach.

Miejsce większości

Efektem owych działań jest osłabianie tożsamości narodowej, co ma ułatwić przeprowadzenie postępowych zmian społecznych mających zapewnić poszanowanie praw mniejszości. W ideologii nowej lewicy większość została bowiem uznana za zbyt konserwatywną, a przez to skłonną do przyjmowania postaw opresjonujących, dyskryminujących i represyjnych wobec postępowych mniejszości. Podmiotem popychającym rewolucyjne zmiany, których celem jest zdruzgotanie opresyjnego porządku fundowanego na cywilizacji zachodniej są mniejszości. Wraz z oświeconymi elitami mają one dążyć do wyzwolenia człowieka z kajdan sztucznych norm moralnych blokujących jego autentyczność.

W ideologii nowej lewicy możemy dostrzec wyraźne podzielenie społeczeństwa na progresistów pragnących poszerzyć granice ludzkiej wolności i faszystów, którzy stają na drodze emancypacji kolejnych mniejszości. Narzędziem walki z przeciwnikami postępu jest poprawność polityczna i ustawodawstwo przewidujące karanie za tzw. przestępstwa nienawiści. Mają one zabezpieczać prawa mniejszości, które są rzekomo łamane przez ich krytykę. W praktyce prowadzi to do ograniczania wolności wypowiedzi poprzez cenzurę, stygmatyzację i represje. Dzieje się tak, gdyż multikulturalizm przewiduje, iż prawdziwa tolerancja nie polega na znoszeniu czegoś, co się nam nie podoba, ale na braku tolerancji dla nietolerancji. Dlatego też nowa lewica wyrzuca poza margines dyskusji publicznej środowiska kontestujące jej wizję rzeczywistości.