Polska polityka względem Ukrainy od lat boryka się z Giedroyciowskim aksjomatem, że ,, im silniejsza Polska na wschodzie, tym bardziej poważana na zachodzie”. Zasadniczym wyłomem w tej polityce jest jednak samo podejście Ukrainy do Polski. Ostatni atak naszego wschodniego sąsiada w szkolnictwo mniejszości narodowych, przy całkowitej obojętności polskiego rządu, przekreśla jakiekolwiek szansę na realizację utopijnej wizji paternalistycznego podejścia Polski do Ukrainy. Hajdamacka polityka Kijowa powinna spotkać się z gwałtownym potępieniem i zdecydowaną reakcją polskich decydentów.

Pod koniec września prezydent Petro Poroszenko, nie zważając na ostry sprzeciw rządów Węgier i Rumuni, podpisał ustawę ograniczającą używanie języków obcych w ukraińskiej oświacie. Nauka w językach mniejszości narodowych ma być dozwolona wyłącznie w początkowym stadium edukacji, natomiast w późniejszych szczeblach wyłącznie na dodatkowych zajęciach. Ukraińscy włodarze nie ukrywają, że celem nowej ustawy ma być zmarginalizowanie wpływów rosyjskiego języka, przede wszystkim we wschodnich połaciach kraju. Kijów wychodząc naprzeciw społecznym nastrojom i podsycając jeszcze bardziej antyrosyjską retorykę zaryzykował pogorszenie relacji z Węgrami i Rumunią. W Polsce przyjęcie tej ustawy, nie licząc skromnego środowiska kresowego i nielicznych posłów Kukiz15, przeszło kompletnie bez echa.

U naszego wschodniego sąsiada coraz głębiej postępuje gloryfikacja zbrodniczej OUN-UPA i samego Bandery. Raz po raz polskie media informują o zniszczonych polskich cmentarzach i miejscach pamięci związanych z Polakami. Ukraińcy pod byle pretekstem cofają pozwolenie IPN na prowadzenie ważnych prac ekshumacyjnych na swoim terenie. Jak odwdzięczają się swojemu młodszemu ,,bratu” Polacy? Na każdym kroku ich kokietują, sprzyjają emigracji zarobkowej, ułatwiają studiowanie Ukraińcom w Polsce. Czarę goryczy przelało także wycofanie się Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z pomysłu wkomponowania w polski paszport wizerunku cmentarza Orląt Lwowskich na stulecie odzyskania niepodległości. Po licznych protestach strony ukraińskiej minister MSWiA Mariusz Błaszczak zarządził odwrót z tego pomysłu, nie chcąc by ,,afera paszportowa” stała się kością niezgody w stosunkach z Ukraińcami. Niestety, Ukraina przywykła do sytuacji, że Polska sprzyja im bez względu na okoliczności. Owszem wypomni (i nawet nazwie po imieniu) ludobójstwo na Wołyniu i wschodniej Małopolsce, aczkolwiek przyjmie jedynie uchwałę o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez Ukraińskich Nacjonalistów.

W sejmowej zamrażarce wegetuje projekt posła Kukiz15 – Tomasza Rzymkowskiego – o zakazaniu jakiegokolwiek propagowania szeroko pojętej ideologii banderowskiej. Co zaskakuje już nawet lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz domaga się wprowadzenie podobnego prawa okraszonego przyjęciem ustawy o nazwaniu 11 lipca Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez Ukraińskich Nacjonalistów. Jarosław Kaczyński potrafi pogrozić palcem Ukrainie, że ,,z Banderą do Europy nie wejdą”, jednak w imię fasadowej koncepcji Międzymorza zwanego także Trójmorzem i antyrosyjskiej retoryki przymyka oczy na liczne antypolskie występki potomków Bandery i Konowalca.

Anachroniczne schematy rodem z myśli geopolitycznej Jerzego Giedroycia obszyte złudnymi nadziejami, że bilateralne stosunki polsko-ukraińskie mogą istnieć bez historycznych obciążeń nakazują PiS obrać błędny kierunek naszej wschodniej polityki. Apologeci bezkrytycznego wspierania Ukrainy szermują hasłami, że każde odstępstwo od aktualnych paradygmatów naszej wschodniej polityki to praca na rzecz Rosji. Niestety pomimo zbieżności interesów należy twardo przeciwstawić się bieżącym trendom w polityce historycznej Ukrainy. Rekordowe wyniki sondaży dla Zjednoczonej Prawicy nie powinny przysłonić im prawdziwego obrazu sytuacji na Ukrainie, która w żądnym wypadku nie zamierza traktować relacji z Polską w kategoriach daru od losu. Uwikłana w wojnę w Donbasie Ukraina potrzebuje polskiego wsparcia, lecz nie za cenę postępującego kultu UPA i innych prób rugowania polskości.

ŹRÓDŁOfot. Łukasz Romańczuk
PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułNie ma zgody na brak zgody!
Następny artykułLekarzu, lecz się sam
Publicysta o konserwatywnych poglądach, stroniący od narodowej mitologii i przejaskrawianiu Polskiej historii. Z uporem maniaka odrzucający ciasny gorset politycznej poprawności, przeciwstawiając mu prawdę historyczną