18 lutego br. w Teatrze Powszechnym w Warszawie odbyła się premiera głośnego (aktualnie za sprawą mediów) spektaklu „Klątwa” w reżyserii Olivera Frljića. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga w Warszawie 22 lutego wszczęła z urzędu dochodzenie w sprawie obrazy uczuć religijnych, tj. o czyn z art. 196 Kodeksu karnego (dalej: k.k.) oraz publicznego nawoływania do popełnienia zbrodni – art. 255 § 2 k.k.
Pojawia się pytanie, czy w tej sprawie mamy do czynienia jedynie z kontrowersyjną sztuką czy już z przestępstwem , a jeżeli z tym drugim to jakie kroki mogą zostać podjęte w tym zakresie i przez kogo.
Wolność twórczości artystycznej, badań naukowych oraz ogłaszania ich wyników, wolność nauczania, a także wolność korzystania z dóbr kultury została zagwarantowana w art. 73 Konstytucji RP (dalej: Konstytucja). Zgodnie z art. 31 ust. Konstytucji ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw. Oznacza to, że również wolność twórczości artystycznej w świetle art. 31 ust. 3 Konstytucji nie ma charakteru absolutnego. Ewentualne ograniczenia, jak o tym mowa powyżej, mogą zostać wprowadzone jedynie w drodze ustawy.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu (dalej: ETPC) wielokrotnie pochylał się nad owymi ograniczeniami wprowadzanymi w poszczególnych państwach – stronach Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. W orzecznictwie ETPC dominują dwie doktryny: doktryna marginesu oceny, uwzględniająca społeczne, kulturowe oraz prawne różnice niewątpliwie istniejące pomiędzy poszczególnymi państwami oraz doktryna „żyjącego” instrumentu, mająca na celu ujednolicenie standardów ochrony praw w państwach.
ETPC badając ograniczenia m. in. wolności artystycznej, które są wprowadzane w państwach, kieruje się pierwszą z wymienionych zasad. Jest to o tyle istotne, że pomaga odpowiedzieć na pytanie gdzie leży granica wolności zwartej we wspomnianym art. 73 Konstytucji.
Przenosząc powyższe rozważania na grunt spektaklu „Klątwa”, sceny które wówczas rozegrały się na deskach Teatru Powszechnego można zakwalifikować jako:
- przestępstwo z art. 196 k.k. dotyczące obrazy uczuć religijnych poprzez publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej – zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2;
- przestępstwo z art. 133 k.k. tj. publiczne znieważenie Narodu lub Rzeczypospolitej Polskiej – zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 3;
- przestępstwo z art. 255 § 3 k.k. polegające na publicznym pochwalaniu popełnienia innego przestępstwa, tj. chociażby czynu z art. 152 § 1 k.k. czyli dokonania aborcji w sytuacji, gdy nie występuje żadna z ustawowych przesłanek jej dokonania:
- gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej;
- badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu;
- zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Wszystkie ww. przestępstwa łączy wspólny mianownik. Chodzi o słowo „publiczne”. Aby zatem można było przedstawić danej osobie zarzut popełnienia któregokolwiek ze wskazanych przestępstw, czyn musi mieć charakter publiczny. Czy zatem teatr, w którym rozegrały się omawiane sceny, można określić jako „miejsce publiczne”? Nie sposób uznać, że dokonanie danego czynu „publicznie” jest tożsame z występowaniem „przed publicznością”. W doktrynie podkreśla się jednak, że warunkiem karalności za czyn popełniony publicznie jest takie zachowanie sprawcy, które może zostać dostrzeżone przez większą lub bliżej nieoznaczoną liczbę osób, zarówno wtedy, gdy odbywa się w obecności większej grupy osób (zgromadzenie, manifestacja), jak i wtedy, gdy ich obecność może być tylko potencjalna, tj. w miejscu publicznym (np. na głównym placu, rynku miasta itp.)[1]. Oznacza to, że odegranie scen noszących znamiona przestępstwa przed z góry nieokreśloną grupą osób (widzów teatru) będzie można potraktować jako wypełnienie znamienia „publicznie”.
W wyroku dnia 24 maja 1988 r., w sprawie Müller p. Szwajcarii, skarga nr 10737/84, pkt. 10-12, dotyczącym wystawy obrazów, których treść można określić jako propagowanie pornografii (w tym homoseksualnej), ETPC podkreślił, że nie wolno niepotrzebnie ingerować w wolność ekspresji [artystycznej], jednak w tym przypadku szeroki margines oceny państwa i brak europejskiej koncepcji moralności oraz fakt dostępności obrazów pozwalał państwu na taką ingerencję (poprzez zdjęcie obrazów i ich zabezpieczenie przez sędziego śledczego). Na marginesie dodać należy, że autor obrazów został skazany nie za obrazę przekonań religijnych, lecz za publikowanie obscenicznych materiałów. Ważnym elementem było to, że dostępność wystawy miała charakter powszechny, tzn. obrazy były dostępne dla każdego, kto przyszedł na wystawę, ale nie spodziewał się, że zobaczy sceny o charakterze pornograficznym. Analogicznie, odnosząc się do spektaklu „Klątwa”, zastrzeżenie, że przedstawienie ma charakter kontrowersyjny nie oznacza, że aktorzy odgrywający swoje role, będą ocierać się o bluźnierstwo. Stopień kontrowersyjności sięgnął tutaj bowiem zenitu, czego przeciętny widz nie mógł się spodziewać.
Orzecznictwo polskiego Trybunału Konstytucyjnego zakreśla granice „marginesu oceny”, jaki powinien być stosowany przez ETPC w przypadku naruszeń uczuć religijnych w Polsce. W wyroku z dnia 6 października 2015 r. Trybunał Konstytucyjny podkreślił, że wolność słowa nie ma charakteru absolutnego i podlega licznym ograniczeniom, wskazując, że poza zakresem penalizacji z art. 196 k.k. pozostaje zatem publiczne wyrażanie swoich negatywnych czy też krytycznych poglądów dotyczących przedmiotu czci religijnej, o ile nie przybierze formy ani nie będzie zawierało treści obiektywnie znieważających[2]. Podobnie Sąd Najwyższy w postanowieniem z dnia 5 marca 2015 r. stwierdził, że forma artystyczna lub cel naukowy działania mającego charakter znieważający nie spowodują same przez się wyłączenia odpowiedzialności karnej za obrazę uczuć religijnych bądź znieważenie publiczne przedmiotu czci religijnej. W tym samym postanowieniu Sąd Najwyższy podkreślił również, że istotą przestępstwa z art. 196 k.k. jest to, że pokrzywdzony, którego uczucia zostały obrażone przez publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej winien niejako bezpośrednio doznać tej obrazy. Obraza uczuć religijnych nie może sprowadzać się do tego, że pokrzywdzony niejako „poszukuje” zdarzeń, sytuacji, które mogłyby jego uczucia obrażać, stojąc na stanowisku, że obowiązkiem każdego współobywatela bądź współmieszkańca jest takie zachowanie, które nie będzie z jednej strony prowadziło do publicznego znieważenia przedmiotu czci religijnej i w konsekwencji obrażała uczuć religijnych. Prowadzi to do wniosku, że obrażony w uczuciach religijnych może być ten, kto był obserwatorem zniewagi przedmiotu czci religijnej, a nie ten, który dowiedział się o takim znieważeniu, nawet publicznym, po jakimś czasie lub wręcz poszukiwał informacji o takim znieważeniu[3].
W sytuacji zatem, gdy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w odniesieniu do spektaklu „Klątwa” złoży osoba, która zapoznała się z kontrowersyjnym materiałem chociażby przez Internet, nie zostanie spełniona przesłanka „bezpośredniości” obrazy uczuć religijnych, a zatem nie dojdzie do wydania wyroku skazującego. Jeżeli natomiast zawiadomienie zostanie złożone przez naocznego widza „Klątwy”, będzie mogło ono stanowić podstawę ewentualnego aktu oskarżenia.
Na marginesie wskazać należy, że zachowanie będące przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego w cytowanym powyżej postanowieniu można określić jako eksces znacznie mniejszego kalibru niż to, co działo w się 18 lutego w Teatrze Powszechnym.
Reasumując, nie przy ocenie zachowań mających miejsce podczas omawianego widowiska najistotniejszym nie będzie zakwalifikowanie analizowanych czynów jako „publicznych”. Problemem nie będzie również konieczność złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez widza „Klątwy”, ponieważ przykładowe przestępstwo z art. 196 k.k. jest ścigane z urzędu, co oznacza swobodę organów ścigania w tym zakresie. Problematyczne może okazać się to, czy zostanie spełniona przesłanka zamiaru działania sprawcy przestępstwa, przy czym może to być zarówno zamiar bezpośredni jak i ewentualny. Jeżeli w toku ewentualnego postępowania nie zostanie udowodnione, że sprawca czynu miał zamiar jego popełnienia, tzn. np. nie chciał obrazić uczuć religijnych danej grupy osób, czy też nie przewidywał, że taka obraza nastąpi, zostanie on uniewinniony. Bez znaczenia przy tym wydaje się być argument, że widzowie „Klątwy” udając się 18 lutego do teatru „wiedzieli czego maja się spodziewać”, zwłaszcza że późniejsze publiczne wypowiedzi gości Teatru Powszechnego znanych ze swoich lewicowo-liberalnych poglądów wskazują na duże zaskoczenie w tym zakresie.
Niezależnie od powyższego, nie wytrzymuje krytyki stanowisko niektórych, jakoby poszczególne sceny spektaklu „Klątwa” należy oceniać z uwzględnieniem „kontekstu artystycznego” w sytuacji, gdy takiego kontekstu po prostu nie ma. Całe przedstawienie to zlepek niezwiązanych ze sobą niczym scen, może poza jednym elementem łączącymi je wszystkie – pogardą dla wartości stanowiących tożsamość narodową Polaków i z tego powodu spektakl ten zasługuje na najwyższą dezaprobatę.
Autor tekstu podkreśla, że artykuł ten w żadnej mierze nie przesądza o popełnieniu wskazanych w jego treści przestępstw podczas spektaklu „Klątwa”, a wskazuje jedynie na potencjalne czyny zabronione, których można doszukać się analizując przebieg przedstawienia w świetle obowiązujących norm prawa karnego oraz orzecznictwa ETPC, TK i SN.
[1] Komentarz do Kodeksu Karnego, art. 196 k.k., red. Grześkowiak 2017, wyd. 4/Wiak; Legalis.
[2] Wyrok TK z 6 października 2015 r., sygn. akt: SK 54/13; 142/9/A/2015.
[3] Postanowienie SN z 5 marca 2015 r., III KK 274/14;Legalis.