Liberalizm ukształtował się w okresie starcia kapitalizmu z feudalizmem. Na przestrzeni lat podlegał pewnym przeobrażeniom oraz wytworzył kilka odmian, które można klasyfikować w oparciu o różne kryteria. Pojawiły się m.in.: liberalizm konserwatywny, arystokratyczny, ekonomiczny, ordoliberalizm czy nawet demoliberalizm. Wspólnym mianownikiem wszystkich nurtów liberalizmu jest idea wolnego rynku i poparcie dla możliwie szerokiego zakresu wolności, której fundamentem jest własność prywatna oraz możliwość gospodarowania owocami swej pracy. Liberalizm jest ideologią systemu kapitalistycznego.

Czytaj więcej: Prawica (cz. 1)

Rys historyczny

W XIX wieku liberalizm rozwinął się jako nowoczesna ideologia stojąca w opozycji tak do absolutyzmu jak i do demokracji. Podwaliny pod ten kierunek polityczny położyli XVII i XVIII-wieczni myśliciele tacy jak m.in: Benedykt Spinoza (liberalizm konserwatywny), John Locke (liberalizm polityczny), Monteskiusz (liberalizm arystokratyczny), Adam Smith (liberalizm ekonomiczny). Liberałowie jasno wyłożyli zasady i cele zastąpienia formacji feudalnej systemem kapitalistycznym, który co prawda nigdy nie zafunkcjonował w całości, jednak poszczególne państwa wyraźnie zbliżyły się do ideału kapitalistycznego modelu. Kapitalizm z Włoch i Holandii dotarł do Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Rezultatem był bezprecedensowy w dziejach świata wzrost dobrobytu. Zastosowanie teorii liberalnych w praktyce uświadomiło ludziom jak wielkie korzyści płyną z wolności handlu i gospodarowania. Doktryna liberalizmu na kontynencie europejskim najpełniej rozwinęła się w Anglii, następnie we Francji, w dużo skromniejszym zakresie pojawiła się także w Niemczech, gdzie jej wybitnym przedstawicielem był Wilhelm von Humboldt. Na przełomie XIX i XX wieku nurt liberalny zaczął nieco odchodzić od swojego klasycznego – leseferystycznego oblicza, dopuszczając pewien wąski udział państwa w życiu gospodarczym. Jednak w tamtym okresie najpilniejszym dla liberalizmu wyzwaniem stała się obrona wolności przed jej potężnym wrogiem – socjalizmem. Czołowi przedstawiciele prawicy liberalnej, jednocześnie wielcy myśliciele dziewiętnastego stulecia tacy jak np. Lord Acton czy Alexis de Tocqueville bili na alarm wskazując, że socjalizm oznacza zerwanie z dotychczasowym rozwojem zachodniej cywilizacji i doprowadzi Europę do zniewolenia. Niestety — powstałe gdzie indziej — ale rozwinięte i dopracowane głównie w Niemczech, coraz bardziej radykalne idee socjalistyczne zostały skutecznie wyeksportowane na cały kontynent. Jak pisze Friedrich August von Hayek „Angielskie idee rozchodziły się na wschód. Zdawało się, że przeznaczeniem powstałej w Anglii zasady wolności jest jej rozprzestrzenienie się po całym świecie. Około 1870 roku panowanie tej idei objęło obszary prawdopodobnie najbardziej wysunięte na wschód. Odtąd zaczęło się ono kurczyć (…) Liberalizm zaczął być uważany za doktrynę „negatywną”, ponieważ mógł zaproponować poszczególnym jednostkom niewiele więcej ponad udział w ogólnym postępie, który coraz bardziej uważano za coś naturalnego, a przestano uznawać w nim rezultat polityki opartej na wolności. Można nawet powiedzieć, że właśnie sukces liberalizmu stał się przyczyną jego klęski (…) To, co zostało osiągnięte zaczęto uważać za pewne i niezniszczalne, uzyskane raz na zawsze. Uwaga ludzi skupiała się na nowych potrzebach, których szybkie zaspokojenie wydawało się ograniczone przywiązaniem do starych zasad”. Socjalizm zaś umiejętnie ustawił się w pozycji doktryny „pozytywnej”. Zaoferował spełnienie marzeń i osiągnięcie raju na ziemi w oparciu o gospodarkę planowaną centralnie, „sprawiedliwość” społeczną, własność państwową i uspołecznienie środków produkcji. Jak wiadomo raju na ziemi nie udało się zbudować ani narodowym socjalistom pod przywództwem słynnego austriackiego akwarelisty, ani socjalistom międzynarodowym, czyli towarzyszom radzieckim pod wodzą „Ojca Narodów”. Nawet spektakularne bankructwo Związku Sowieckiego nie spowodowało odwrócenia się europejskich elit politycznych od socjalizmu. Mniejsza teraz o przyczyny. W Europie po dziś dzień dominuje transformujący od czasu do czasu socjalizm, który bezustannie roztrwania dorobek zachodnioeuropejskiego kapitalizmu. Idee liberalne przetrwały tylko dzięki wąskim grupom myślicieli, głównie ekonomistów. Od lat siedemdziesiątych XIX wieku po czasy obecne, liberalizm reprezentuje środowisko określane jako „austriacka szkoła ekonomii”. Ideologia tego nurtu występuje także pod nazwą doktryny neoliberalizmu. Założycielem szkoły był Carl Menger, a jej najwybitniejszymi reprezentantami Ludwik von Mises, Friedrich von Hayek i Murray Rothbard. Funkcjonujące w Europie partie liberalne opierają swoje programy na myśli ekonomiczno-politycznej szkoły austriackiej.

Liberalizm

Ideologią prawicy liberalnej jest zatem liberalizm. Mimo swojego wewnętrznego zróżnicowania oraz wspomnianego w poprzednim tekście o prawicy chaosu semantycznego dotyczącego pojęcia „liberalizmu”, nie ulega wątpliwości, że jego podstawą, centralnym punktem, jest wolność. Jak pisze prof. Leddihn „(prawdziwy) liberalizm nie zajmuje się kwestią, kto powinien sprawować władzę. Istotny jest przede wszystkim sposób rządzenia. Podstawowa zasada brzmi następująco: bez względu na to, kto w danej chwili dzierży ster władzy, pojedynczy obywatel powinien cieszyć się możliwie największą wolnością, która nie zagraża jednak dobru wspólnemu – tyle wolności, ile to tylko możliwe, tyle przymusu, ile to konieczne”. Stanisław Michalkiewicz wskazuje z kolei, że liberalizm szuka odpowiedzi na pytanie „w jaki sposób ułożyć stosunki między człowiekiem i państwem, żeby z jednej strony państwo nie pożarło ludzkiej wolności, a z drugiej – żeby ludzka swawola nie rozsadziła państwa (…) liberałowie są zdecydowani tratować człowieka tak, jak gdyby był wolny, ze wszystkimi tego konsekwencjami (…) skoro człowiek jest wolny, to jest osobiście odpowiedzialny za swoje postępowanie”. Zdolność do świadomego wybierania wynika zaś z samej ludzkiej natury. Dotyczy to przede wszystkim wolności gospodarowania swoim majątkiem. Liberałowie zawsze podkreślają, że bez wolności gospodarowania owocami swojej pracy, inne wolności są de facto fikcyjne.

Państwo minimum

Liberalna prawica może poruszać się zarówno w ustroju republikańskim, jak i monarchicznym. Z jej punktu widzenia kluczowym jest ustanowienie prawnych i politycznych zabezpieczeń dla wolności oraz ich ochrona w ramach panującego ustroju – w tym właśnie liberałowie upatrują rolę państwa. Państwo, i tylko ono może zastosować przymus aby chronić wolność. Niektóre charakterystyczne dla prawicy liberalnej postulaty to: gospodarka wolnorynkowa (wolnokonkurencyjna), sprzeciw wobec redystrybucji dóbr przez państwo, prywatyzacja sektora publicznego, niskie i proste podatki, rządy prawa (nie administracji!). Liberalna prawica preferuje model „państwa minimum”, czyli takiego, w którym rząd ingeruje w możliwie niewielką ilość dziedzin ludzkiego życia. Konieczne sfery działania państwa to zdaniem liberałów: bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne, wymiar sprawiedliwości, polityka zagraniczna. Część z nich wskazuje również inne dziedziny, np. energetyka, ochrona środowiska, czy gospodarka wodna. Ingerencja państwa w gospodarkę jest w większości przypadków zbędna. Klasyczni leseferyści widzieli państwo wyłącznie w roli „nocnego stróża”. Z biegiem czasu część ruchu liberalnego doszła do przekonania, że państwo może i powinno pełnić pewną rolę pomocniczą wobec społeczeństwa. Ludzie — nawet ci, którzy nie są tego świadomi — zazwyczaj sami poradzą sobie znacznie lepiej niż wyręczająca ich w podejmowaniu decyzji władzuchna. Państwo powinno pomagać obywatelowi tam, gdzie rzeczywiście jest w stanie zrobić coś lepiej od niego. Niestety lata różnych socjalizmów doprowadziły do powszechnego przekonania, że pomoc państwa oznaczać ma zastępowanie obywatela w trosce o jego dobrobyt, w coraz liczniejszych sferach codziennego życia.

Dobroczynność zamiast „opieki” socjalnej

Prawica liberalna, co do zasady, opowiada się za prywatyzacją większości sektorów, w których państwo ma dominującą pozycję. Dotyczy to m.in.: oświaty, ochrony zdrowia, przemysłu, transportu, łączności, nauki, kultury, itd. Absolutnie nie do przyjęcia jest państwowy system ubezpieczeń oraz państwowa „opieka” socjalna. Ubezpieczenia powinny być wyłącznie domeną sektora prywatnego, a każdy człowiek powinien sam decydować czy chce się ubezpieczyć, czy nie. Powszechne ubezpieczenia mają fatalny wpływ na demografię. Ujmując rzecz najkrócej – konieczność opłacania przymusowych składek ubezpieczeniowych z ekonomicznego punktu widzenia, pozbawia wielu młodych szans na potomstwo. Zarówno kryzys demograficzny, jak i propaganda aborcji oraz eutanazji są skutkami przymusowych ubezpieczeń społecznych. Z kolei tzw. państwowa „opieka” społeczna finansowana przymusowo z podatków przedstawiana jest jako „dobroczynność”. W dalekiej od socjaldemokratycznej demagogii rzeczywistości, tylko samodzielne pomaganie potrzebującym z własnych pieniędzy oznaczać może dobroczynność. Socjaliści zaś fundują pewnym grupom świadczenia socjalne z pieniędzy cudzych. Skutkuje to nie tylko olbrzymim marnotrawstwem, i brakiem deklarowanych efektów (zresztą jak zawsze w socjalizmie), ale również zabija dobroczynność oraz inne formy różnego rodzaju pomocy wzajemnej. Liberałowie postulują zatem likwidację „pomocy” przymusowej, i powrót do systemu pomocy charytatywnej, bo jeśli ta działała dobrze w przeszłości, tym bardziej zadziałałby teraz, gdy jesteśmy w Europie bogatsi. Oczywiście byłoby to wykonalne jedynie pod warunkiem normalizacji, czyli radykalnego obniżenia podatków. Dopiero tam, gdzie organizacje charytatywne nie zdołałyby pomóc, mogłoby wyjątkowo wkroczyć państwo (wyłącznie na szczeblu lokalnym). Istotne jest uświadomienie sobie faktu, że powszechne systemy „opieki” socjalnej w rzeczywistości nie są utrzymywane przez bogatych, tylko przez klasę średnią, o ile w danym państwie taka w ogóle istnieje i przez biednych. Po prostu ludzi niezamożnych jest znacznie więcej niż zamożnych, i nim otrzymają oni swoje świadczenie, muszą je najpierw sami sfinansować. Oczywiście po uprzednim sfinansowaniu polityków i urzędników socjalnych.

Podatki

Wbrew pojawiającym się niekiedy obawom i zarzutom, prawica liberalna nie domaga się likwidacji podatków, lecz jedynie ich radykalnego obniżenia. Podatki powinny być niskie, proste, sprawiedliwe (celowe, użyteczne) i tanie w poborze. Charakterystyczny dla liberalnej prawicy jest sprzeciw dla opodatkowania pracy. Już Einstein powiedział, że „rzeczą, którą najtrudniej w świecie zrozumieć, jest podatek dochodowy”. W programach prawicy pojawia się poparcie dla podatków takich jak: ryczałtowy (zamiast dochodowego), pogłówny, czy od nieruchomości i niekiedy inne. Modelowo jednak liberałowie są przeciwni większości funkcjonujących w Europie podatków, dotyczy to m.in. VATu i akcyzy, a także zupełnie już kuriozalnych podatków typu podatek od spadków i darowizn. Prawica nie marzy więc o rozbudowanym budżecie państwa, wręcz przeciwnie – im mniej pieniędzy w budżecie, tym więcej w kieszeniach ludzi. Nie oznacza to, że prawica podważa istnienie wspólnych celów społeczeństwa oraz związanych z nimi zadań państwa. Krótko mówiąc, widzi ich znacznie mniej niż lewica.

Indywidualne cele

Jedną z absolutnie fundamentalnych różnic między prawicą a lewicą jest właśnie stosunek do ludzkich celów. Jako że prawicę liberalną cechuje indywidualizm, przeciwstawia się ona koncepcjom kolektywistycznym, zakładającym określanie ludzkich potrzeb i wyznaczenie dużej ilości ludzkich celów przez rządzących. Im więcej celów zaplanuje człowiekowi władza, tym mniej może zaplanować i zrealizować on sam. Natomiast „dla liberała — pisze prof. Hayek — waga, jaką on osobiście przywiązuje do określonych celów, nie jest wystarczającym uzasadnieniem dla narzucania ich innym ludziom”. Jego nauczyciel, a jednocześnie najwybitniejszy obrońca kapitalizmu i oskarżyciel socjalizmu prof. Ludwig von Mises w swoim opus magnum „Ludzkie działanie” stwierdza rzecz dla lewicy nieoczywistą „Nikt nie ma prawa orzekać, co powinno uczynić  innego człowieka szczęśliwszym. Jedni stawiają sobie za cel wyłącznie poprawę swoich warunków życia. Inni do tego stopnia przejmują się kłopotami bliźnich, że czują się co najmniej tak źle, jakby to były ich własne troski. Dla jednych największym pragnieniem jest zaspokoić swój popęd seksualny, najeść się, napić, mieć piękny dom lub inne dobra materialne. Są jednak tacy, którzy znacznie większą wagę przywiązują do potrzeb powszechnie nazywanych „wyższymi” lub „duchowymi”. Niektórzy z chęcią przystosowują się do wymagań związanych ze współpracą społeczną, inni z kolei buntują się przeciwko zasadom współżycia społecznego. Są wreszcie i tacy, dla których ostatecznym celem ziemskiej wędrówki jest szczęście wieczne, oraz tacy, którzy nie wyznają żadnej religii i nie kierują się w swoich działaniach pobudkami religijnymi”. Liberałowie mówią jasno – państwu nic do tego. Każdy człowiek musi dysponować wolnością w doborze celów, ale co równie ważne, ponosić odpowiedzialność za swoje działania.

Rządy prawa

Na koniec zwrócimy uwagę na bardzo istotny postulat prawicy liberalnej –  rządy prawa. To jeden z kluczowych postulatów, który jednak w coraz mocniej zsocjalizowanej Europie jest równie daleki od realizacji jak prawica od przejęcia władzy. Już Tacyt zauważył, że “im bardziej chore państwo, tym więcej w nim praw” (w znaczeniu ilości aktów normatywnych). Zmasowana biegunka legislacyjna objawiająca się w bezprecedensowo rozbudowanych systemach prawnych państw europejskich, zalewanych dodatkowo kolejnymi unijnymi dyrektywami sprawia, że każdego dnia oddalamy się od rządów prawa w kierunku rządów arbitralnych, które cechuje nieprzewidywalność, niepewność, niestabilność, niejasność, zmienność. Wmówiono ludziom, że fakt istnienia uchwalonego przez władzę państwową prawodawstwa, jego obowiązywania i legalności jest równoznaczny z zachowaniem rządów prawa. (Abstrahując od parlamentarnych wojen partyjnych plemion, które częstokroć odmawiają sobie wzajemnie poruszania się w ramach schematu rządów prawa. To oddzielna kwestia). Ale w rzeczywistości rządy prawa nie równają się temu, że prawo w państwie przeszło proces legislacyjny i obowiązuje, tylko oznaczają, że państwo we wszelkich swoich działaniach jest związane jasnymi regułami, które zostały wcześniej przyjęte i ogłoszone. Pozwala to ludziom z dużym stopniem prawdopodobieństwa przewidzieć jak władza zachowa się w danych okolicznościach, a na podstawie tej wiedzy planowanie własnych spraw i realizację indywidualnych celów. Rządy prawa wymagają zatem, aby wszystkie prawa odpowiadały pewnym ustalonym zasadom. Prawo musi być pewne, trwałe, stabilne, równe wobec wszystkich, rzadko zmieniane, przez co jest znane i rozumiane. Ma to być to zestaw formalnych reguł, które są konstruowane w taki sposób, aby nie były ukierunkowane na potrzeby i dążenia konkretnych ludzi, i żeby systemowo uniemożliwiały zróżnicowane traktowanie ludzi przez władzę (urzędników). Chodzi o wykluczenie możliwości nadawania prawem przywilejów poszczególnym osobom czy grupom. Czy nie jest prawdą, że tylko wówczas możliwa jest równość ludzi wobec prawa? Niestety obecnie mamy tak ogromną ilość niejasnych, skomplikowanych praw, że siłą rzeczy powodują one niepewność prawną oraz zróżnicowane traktowanie różnych obywateli w postępowaniach sądowych, administracyjnych czy podatkowych. Ponadto ogromna część prawodawstwa to w praktyce nic innego niż wydawane urzędnikom przez władzę ustawodawczą instrukcje, dotyczące sposobów korzystania z aparatu władzy oraz środków, jakie mają do dyspozycji. Dochodzą do tego wszelkie układy, koneksje, nieformalne zależności, które w tym rozgardiaszu znajdują wyjątkowo podatny grunt. Współczesne europejskie systemy prawne, a w szczególności system unijny to systemy arbitralne. Zdecydowanie nie spełniają postulatu panowania rządów prawa. I choć nie da się go osiągnąć w sposób pełny, to można się do niego bardzo zbliżyć, co jest stałym elementem programów prawicy.

Poruszyłem tylko wybrane, aczkolwiek istotne zagadnienia dotyczące prawicy liberalnej. Tematem następnej części będzie prawica liberalna w Polsce.