Dziś przyjrzymy się “historii”, która nigdy nie miała miejsca. Tak, nie macie problemów ze wzrokiem. Właśnie zabieram was w podróż do krainy wielkich królów prastarej i potężnej Lechii, będących postrachem samego Imperium Romanum. Jeżeli nie do końca wiecie, o czym mówię, nie przejmujcie się. Sam nie byłem do niedawna świadom jakież to ciekawostki znaleźć można na półkach polskich księgarń. Zapnijcie pasy. Turbosłowianie drżyjcie, nadchodzimy.

Remigiusz Witczak, Lubin, osiedle Przylesie, kładka KEN. Mural powstał z inicjatywy Stowarzyszenia Sympatyków Zagłębia Lubin „Zagłębie Fanatyków”
Turbosłowiański mural w Lublinie, źródło: zbigniew1108.neon24.pl

Pewien błogosławiony biskup diecezji krakowskiej pod koniec XII wieku, na polecenie księcia Kazimierza II Sprawiedliwego napisał kronikę dziejów Polski. Ów duchowny zawarł w niej wiele interesujących informacji, nie do końca jednak prawdziwych. Wyczytać możemy w niej informacje, jakoby przodek polskich władców, Lestek, solidnie sprał wojska rzymskie dowodzone przez wielkiego wodza, Juliusza Cezara. W międzyczasie zgniótł dzikich Partów, zamieszkujących tereny dzisiejszego Iranu. Owi Partowie, byli tak doskonałymi wojownikami, że parokrotnie zdarzyło im się roznieść sławetne rzymskie legiony. Będący pod wrażeniem potęgi Lestka, Juliusz Cezar ofiarował mu za żonę swą siostrę, aby przypieczętować sojusz pomiędzy Imperium Romanum, a wielkim państwem … i tutaj właśnie mamy problem. Mistrz Wincenty Kadłubek, spisując swoją kronikę zastosował w niej wiele przekłamań chociażby po to by podnieść prestiż rozbitej na dzielnicy Polski. Wśród rzetelnych faktów, mających potwierdzenie w innych źródłach, znajdują się też najwyższej klasy kalumnie o domniemanym imperium Lechitów.  W kronice biskupa krakowskiego możemy wyczytać informacje o królowej Wandzie, która nakazała okrutnie uśmiercić posłów, od samego… Aleksandra Wielkiego. Ba! Zagroziła nawet hardemu władcy, że jeśli tylko zechce sprawi, że nie będzie miał, po co wracać z wyprawy na podbój Persów. Prawda, że brzmi to co najmniej śmiesznie? Problem w tym, że pomimo braku jakiekolwiek potwierdzenia o istnieniu imperium Lechitów, są w Polsce ludzie, którzy szczerze i bezkrytycznie wierzą między innymi w rewelacje kanonika. Przy tym kanonik nie był jedyny w swych odważnych teoriach o początkach państwa Polskiego. Na podobne rewelacje natrafić można u innych pisarzy, choćby XVI wiecznego Wojciecha Dembołęckiego. Ich wiarygodność jest przy tym taka sama jak wspomnianego wyżej biskupa.

Wiem, że każdy może sobie powiesić na ścianie babcine krzesło i wierzyć, że to ono jest stwórcą świata. Nie bronię! Problem zaczyna się wtedy, kiedy na polskim rynku wydawniczym pojawiają się książki, które za wszelką cenę starają się udowodnić istnienie faktu, który nigdy nie miał miejsca. A jeżeli dodamy do tego śmiałą tezę, że wiedza o potężnym i niepokonanym państwie, które nie zostało poświadczone w żadnym liczącym się źródle historycznym, które nie pozostawiło po sobie żadnych budowli, ponieważ budowało z drewna, żadnych stanowisk archeologicznych i tym podobne, jest celowo zatajana przez kościół katolicki oraz obrzydłych germanów, którzy wręcz siłą wcisnęli nam wiarę w pewnego żyda z Betlejem, otrzymamy pierwszej klasy fiksum dyrdum kwalifikujące takiego delikwenta do podróży w jedną stronę do Tworek albo Kobierzyna. Jednak żyjemy w pewnym pięknym kraju, w którym niemożliwe nie istnieje. Taka książka niestety powstała, i sprzedaje się całkiem nieźle.

W Norymberdze Sowieci oskarżyli Niemców o podstępne zamordowanie Polskich oficerów. Według ustaleń śledczych krasnej armii, Germanie rozkopali groby, oraz dokonali ekshumacji pomordowanych, nie pozostawiając żadnych światków. Starannie przejrzeli rzeczy swoich ofiar  i usunęli z kieszeń trupów, wszystko, na czym znajdowała się data późniejsza niż kwiecień 1940. Jeżeli to wydaje wam się groteskowe, to pomyślcie, jeżeli tylko jesteście skłonni uwierzyć tej hipotezie, jak mrówczej pracy dokonać musieli watykańscy duchowni do spółki z Germanami, że przeredagowali wszystkie pisane źródła starożytne. Musiano Przekartkować całe wspomnienia Plutarcha, Cezara czy Katona i zgrabnie usunąć z nich jakiekolwiek wzmianki o Lechii. I to w wielu egzemplarzach! A roboty musiało być dużo skoro państwo to było tak znaczące i potężne. Brzmi to absurdalnie? A tym czasem, w każdej dużej sieciowej księgarni, na półkach podpisanych (O ZGROZO!) Historia, znaleźć możemy wspomnianą już książkę opisującą owe tajemnicze państwo. Jeżeli znajdzie się jakiś zainteresowany, ową wartościową i wyczerpującą temat publikacją, to podaję jej tytuł. Słowiańscy królowie Lechii. Polska starożytna. Część 1. Niemal 300 stron wątpliwych jakościowo bujd autorstwa pana Janusza Bieszka. Ale to nie koniec, Autor tej książki, jak wskazuje tytuł, kontynuował swoją pracę nad lechickim imperium. W drugiej części poruszył „historię” tej wielkiej dynastii od X do XV po Chrystusie. Nie wiem jak tym razem wytłumaczone i udowodnione zostało istnienie wspomnianej dynastii. Jestem wielce ciekaw jak autor skonfrontował swoje rewelacje z mnogością oficjalnych źródeł polskich i zagranicznych. Aż sięgnę sobie w wolnym czasie. W czasie odbywania studiów, każdy młody student uczony jest, na czym polega warsztat pracy historyka. W trakcie edukacji poznaje się tak podstawowe zagadnienia jak krytyka źródeł historycznych, czy nawet tak podstawowe rzeczy, jak właściwa konstrukcja bibliografii i przypisów. Po przekartkowaniu książki jestem więcej niż pewien, że autor tego dzieła nie ma o tym bladego pojęcia. Nie zdaje sobie również pojęcia, albo nie chce zdawać, z tego, że historiografia tak jak każda inna dziedzina nauki dynamicznie się rozwija. Książki pisane jeszcze dwadzieścia czy trzydzieści lat potrafią być już zdecydowanie przestarzałe. A co dopiero źródła liczące sobie więcej niż lat sto.

Gdyby tak położyć ową książkę do działu since-fiction, problem był by zdecydowanie mniejszy. Tak nawiasem, autor tego wiekopomnego dzieła, wcześniej zajmował się cywilizacjami pozaziemskimi. Może to popularni kosmici przekazali panu Januszowi informacje o tej misternej intrydze, jaką zgotował biednym Polakom kościół katolicki do spółki z krwiożerczymi Teutonami ? Zresztą, przypisywanie sobie pochodzenia od potężnych przodków to w dziejach Polaków nie pierwszyzna. Każdy, kto uczęszczał na lekcje języka polskiego wie, że w Rzeczypospolitej Obojga Narodów w pewnym momencie narodził się mit sarmacki. Mówił on, że polscy szlachcice tak naprawdę wywodzą się ze starożytnych sarmatów, mieszkających onegdaj nad Wołgą.  Z tym, że owo wyobrażenie, zostawiło w polskiej kulturze i sztuce ciekawe dziedzictwo owych utrwalaczy mitów. Z turbosłowianami jest jednak problem. Oprócz rekonstruowania historii Słowian, mogą się pochwalić eksponatami, które trudno raczej nazwać sztuką.

Na szczęście przynajmniej społeczność internetowa nie zawodzi. Memy naśmiewające się z turbosłowian to prawdziwy cymesik dla internetowego kpiarza.

źródło: demotywatory.pl
źródło: demotywatory.pl

Co ciekawe! Początek państwowości ruskiej zawdzięczamy Waregom, którzy osiedlili się pośród Rusinów i szybko się zrutenizowali. A polscy mediewiści nie są do końca pewni, czy przypadkiem nasz pierwszy historyczny władca, Mieszko I, również nie pochodzi z wikińskiego importu.

Żeby było jasne, nie mam nic do osób zafascynowanych tak zwanym rodzimowierstwem. Ba! Fajnie, że znajdują się ludzie, którzy próbują odtwarzać dawne obyczaje, zatracone przez chrystianizację Słowian. To też w jakiś sposób, forma badania naszej przeszłości. Chciałbym tylko, by ich rekonstruowanie dawnych wierzeń i obyczajów miało jakiekolwiek podstawy historyczne. Sam zresztą, w ramach funkcjonowania lokalnego klubu historycznego przywdziewam pachnące starą szafą ubrania i z metalową repliką Mausera C96 biegam po lesie. Ale to już inna historia.

Jestem w stanie nawet zrozumieć Wincentego Kadłubka. Pisząc swe słowa, wiedział przecież, że dawne potężne państwo pierwszych Piastów jest dzisiaj tylko cieniem przeszłości. Potomkowie Mieszka I, teraz, jako władcy udzielnych księstewek zajmowali się głównie kombinowaniem, jak tu wysiudać swojego krewnego z jego majątku z pomocą zbrojnych wojowników lub podstępu. W dodatku, tak się niestety złożyło, że ziemie polskie położone były z dala od ważnych wydarzeń historycznych, aż do X wieku po Chrystusie. Nie mieliśmy wspaniałej antycznej cywilizacji, nie utarliśmy nosa butnym rzymianom. Zrobili to za nas germanie. W dodatku, Słowianie, nie wytworzyli jakiejś wybitnej sztuki. Przy Grekach, czy Rzymianach byli prostym, wręcz barbarzyńskim ludem, nieznającym miast, czy budowli z kamienia. Mówi się trudno. Tak niestety było i należy się z tym pogodzić. W zasadzie taki już nasz los, państwa położonego na uboczu przełomowych wydarzeń historycznych. Lepiej jednak pisać na przykład o tym, jak nasza wspaniała husaria w początkach XVII wieku hurtowo znosiła kilkunastokrotnie liczniejszych przeciwników z pola walki, niż wymyślać przeróżne androny. Tylko nas to ośmiesza. Jak dla mnie o wiele korzystniej przedstawimy się, jeżeli pochwalimy się przed światem, że mieliśmy takich genialnych synów Bellony jak Stanisław Koniecpolski czy Jan Karol Chodkiewicz. Pierwszy, mając dwu krotnie mniejsze siły pobił w polu prawdziwego geniusza wojny, szwedzkiego króla Gustawa II Adolfa. Tak nawiasem, niewiele zabrakło, by butny Szwed zginął od postrzału polskiego strzelca. Drugi zaś , na wieść o niezliczonych regimentach szwedzkich stojących pod Kircholmem nieopodal Rygi, naprzeciw jego skromnych sił, miał odpowiedzieć: „Policzym ich, jak ich pobijem”. Ten sam syn Bellony rzec miał kiedyś: „Nikła mądrość rządzi światem”. Niech te mądre słowa będą zakończeniem mojego artykułu.

Ps. Hetman Chodkiewicz miał rację. Książki dotyczące Lechitów miały już kilka dodruków.

3 KOMENTARZE

  1. Wszystko fajnie, tylko co turbosłowiańskiego jest w tamtym muralu? Widziałem jego zdjęcie w internecie na długo przed wypływem turbosłowiańskiego szamba. Skoro autor wie, że rodzimowierstwo z turbosami nie ma nic wspólnego, to powinien lepiej dobrać ilustrację. Słowiańskie korzenie ≠ Wielka Lechia.

  2. “Przy Grekach, czy Rzymianach byli prostym, wręcz barbarzyńskim ludem, nieznającym miast, czy budowli z kamienia…” no i tu jest pewnie psikus. Bo wedle niedawnych odkryć na terenach dzisiejszej polski były budowle z kamienia ale raczej nie byli to Słowianinie a luby autochtoniczne zamieszkujące te tereny w drugim tysiącleciu przed nasza erą, natomiast Wandalowie którzy też mieszkali na ziemiach później zajmowanych przez królestwo piatów istotnie pustoszyli Cesarstwo Rzymskie ale byli oni germanami a, natomiast o historii Słowian na ziemiach współczesnej polski możemy mówić dopiero po tzw. wędrówce ludów miedzy trzecim a siódmym wiekiem naszej ery.
    Problem z tzw. turbosłowianami jest taki że ktoś posklejał historię kilku ludów zamieszkujących tereny dzisiejszy polski nie znając meandrów dziejów i wyszło to co wyszło…