Choć Mazurek (oprócz tego, że nie mogę słodkiego) zdążył mi się już jakiś czas temu przejeść, bez długiego namysłu kliknąłem dziś w ikonkę z poranną rozmową na antenie RMF’ki. Biało-żóte studio zaszczycił bowiem swą obecnością Alexander Ben Zvi – Ambasador Izraela w Polsce.

Mając w pamięci modelowy dialog polsko-żydowski, w postaci przemiłych pogawędek Roberta Mazurka z Szewachem Weissem, uznałem, że pośród rozmów o kulinariach, bądź innych michałkach, mogą zaplątać się ciekawe stwierdzenia dotyczące chociażby żydowskich roszczeń majątkowych wobec Polski.

Zaczęło się oczywiście od tematów bliskowschodnich i konfliktu z Iranem oraz obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, organizowanych 23 stycznia w Jerozolimie. Tak. Tych, których program nie przewidywał wystąpienia Prezydenta RP, z czego najbardziej tłumaczył się chyba on sam. Konkludując ten wątek, zdaniem Pana Ambasadora, głos polskiego prezydenta musi być słyszany, choć akurat nie wie czy na tym czy innym forum.

Klasyk na dobranoc 😉

Opublikowany przez Łukasza Romańczuka Niedziela, 12 maja 2019

W charakterystyczny sposób, chociażby jak przy słynnej wymianie zdań na linii Rabin Szalom Ber Stambler – Adrian Klarenbach (kliknij), około 7 minuty, po pytaniu Mazurka o mienie bezspadkowe i żydowskie roszczenia, Pan Ambasador traci nieco swą lingwistyczną swobodę. Po raz kolejny, przy tym nieistniejącym przecież temacie, pojawia się (nie)słynna deklaracja terezińska z 2009 roku, funkcjonująca jako formalna podkładka dla żydowskich uroszczeń.

Pan Ben Zvi zauważył, że “teraz (temat ten) prowadzą organizacje żydowskie a nie państwo Izrael” i każdy kraj powinien indywidualnie się z nimi dogadać co do samych wyliczeń jak i metod zwrotu mienia. Transferowanie go za granicę, nazwane zostało przez Pana Ambasadora drugim etapem. Wcześniej oczekuje się od nas, że siądziemy do rozmów z Gminą Żydowską i wypracujemy odpowiednie rozwiązanie, w wyniku którego, jak zauważył Pan Ben Zvi, możemy się dogadać, że nic nikomu nie oddajemy albo, że oddajemy wszystko. Przede wszystkim oczekuje się od nas, że ów proces negocjacyjny rozpoczniemy, w mojej opinii, dając tym samym organizacjom żydowskim przysłowiowy palec i legitymizując ich bezprawne roszczenia.

Uznałem, że lepiej jest wspomnieć o tym, podsuwając Państwu materiał źródłowy do indywidualnej analizy. Nawet jeśli całkowicie źle zrozumiałem ekwilibrystykę dyplomatyczną Pana Ambasadora (zachęcam do weryfikacji), to podsuwane nam scenariusze powinny dać do myślenia zwolennikom poglądu, iż temat żydowskich roszczeń majątkowych nie istnieje. Przybyszom z bańki informacyjnej, przecierającym ze zdumienia oczy i uszy, polecam lekturę jednego z wielu tekstów na portalu publicystycznym, poświęconych omawianym zagadnieniom (kliknij).