Od 15 lutego br. możemy korzystać z usługi Twój e-PIT. Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna, powołując się na dane pochodzące z Ministerstwa Finansów, z rozliczenia w tej formie skorzystały już blisko 3 miliony osób. Oprócz oczywistych udogodnień, niesie ona za sobą pewne zagrożenia, w tym (w moim odczuciu) także istotne, negatywne skutki dla społeczeństwa. Zanim jednak zaserwuję Państwu przysłowiową łyżkę dziegciu, wszystkim, którzy nie wysłali jeszcze swojego zeznania podatkowego za 2018 rok, winien jestem przynajmniej tych podstawowych informacji.

Kto może skorzystać z “Twojego e-PIT’u”?

Już to pytanie zachęca do rozważań nad wspomnianymi zagrożeniami. Odłóżmy je jednak na dalsze akapity i skupmy się na “oficjalnej wersji”. Twój e-PIT to usługa, dzięki której, uzyskujemy dostęp do przygotowanych przez Krajową Administrację Skarbową rocznych zeznań podatkowych. Fiskus, na mocy ustawy przyjętej przez Sejm 4 października ub. r., wypełnił je bez konieczności składania jakiegokolwiek wniosku przez podatnika. Jeśli szykowali się Państwo do samodzielnego wypełnienia deklaracji PIT-37 lub PIT-38, nie ma już takiej potrzeby. Od 15 lutego gotowe zeznania za rok 2018 dostępne są (po zalogowaniu) na stronie https://www.podatki.gov.pl. Ministerstwo Finansów zapowiedziało już, że w przyszłym roku usługa obejmie także PIT-36, PIT-36L i PIT-28.

Podsumowując: Udogodnienie w postaci gotowego formularza, dotyczy podatników, składających PIT-37 i PIT-38. Pozostali, wciąż mogą skorzystać z systemu e-Deklaracje, jednak zeznania muszą uzupełnić i wgrać samodzielnie.

Jak sprawdzić swój PIT? 

Dostęp do uzupełnionych przez fiskusa deklaracji uzyskamy po zalogowaniu na wspomnianej już wcześniej stronie https://www.podatki.gov.pl. Możemy to zrobić na dwa sposoby: za pomocą danych (o których za moment) lub przy użyciu Profilu Zaufanego. PZ założymy w każdej chwili, bez potrzeby wychodzenia z domu dzięki wykorzystaniu bankowości elektronicznej wybranych banków (PKO Bank Polski SA, Bank Zachodni WBK, Bank Pekao, mBank, ING Bank Śląski, Millennium Bank lub konta na platformie Envelo). Więcej informacji znajdą Państwo na stronie Ministerstwa Finansów (kliknij).

Drugi sposób logowania wymaga od nas podania określonych danych:

  1. numeru PESEL (lub NIP i daty urodzenia)
  2. kwoty przychodu wskazanej w PIT za rok 2017
  3. jednej z kwot przychodu za rok 2018 i potwierdzenia kwotą podatku do zapłaty lub nadpłaty z zeznania za rok 2017

Co ciekawe, a właściwie przerażające, w pierwszych dniach działania usługi, celem zalogowania się do systemu, wystarczyło podać numer PESEL lub NIP, łączną kwotę przychodów za rok 2017 i “pojedynczą” kwotę przychodu za rok 2018. Wskazane warunki autoryzacji stworzyły lukę, umożliwiającą pracodawcy czy księgowej (lub innej osobie, która także miała dostęp do tych danych) wgląd w nasze zeznanie. Tym samym, pojawiło się poważne ryzyko ujawnienia np. zarobków współmałżonka, innych źródeł dochodu czy wspieranej przez nas Organizacji Pożytku Publicznego a nawet modyfikacji wprowadzonych danych (usunięcie ulgi, zmiana OPP). Ot, modelowe naruszenie słynnych przepisów RODO. Mimo reakcji Ministerstwa i rozszerzenia katalogu danych niezbędnych do zalogowania, ciężko ocenić jak wiele wrażliwych informacji dostało się w ten sposób w niepożądane ręce.

Czy “gotowy” PIT trzeba sprawdzić?

Ponad wszelką wątpliwość – warto, choć jedną z podstawowych różnic, względem dotychczasowych przepisów, jest brak sankcji za niezłożenie deklaracji do końca kwietnia. Musimy jednak pamiętać, że roczne zeznania PIT-37 i PIT-38 zostały przygotowane przez administrację skarbową w oparciu o zgromadzone dane, a te mogą być niepełne lub błędne. O ile w przypadku pomyłki organu skarbowego, czy wadliwego działania systemu, podatnik nie musi obawiać się o konsekwencje a i błędy popełnione przez płatnika (np. zakład pracy) idą na jego konto, to podatnik zobowiązany jest do skontrolowania prawidłowości danych zawartych w PIT-11. Powinniśmy zatem sprawdzić, czy rozliczenie zawiera wszystkie nasze przychody i czy ich wskazana wartość pokrywa się z rzeczywistą. W przypadku błędów lub braków możemy zmienić przygotowane wcześniej zeznanie lub uzupełnić o brakujące informacje. Warto przyjrzeć się także wszelkim ulgom i odliczeniom, które mogły zostać pominięte lub nieuwzględnione. Wspólne rozliczenie z małżonkiem (nawet jeśli rok wcześniej rozliczaliśmy się wspólnie) wymaga samodzielnego wprowadzenia zmian w “gotowej” deklaracji. Myślę, że nawet to skrótowe ujęcie potencjalnych braków i błędów, powinno wystarczająco zachęcić do uważnego sprawdzenia Twojego e-PIT’u.

Ostatecznie, możliwości skutecznego rozliczenia z fiskusem jest kilka:

  1. Dokładnie sprawdzamy zeznanie i, jeśli nie wprowadziliśmy zmian, wysyłamy PIT i od tej chwili, w ciągu 45 dni, na naszym koncie (którego numer także należy sprawdzić) powinien pojawić się ewentualny zwrot podatku (nadpłata).
  2. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku wprowadzenia przez nas zmian. Zapisujemy korekty i kolejnym kliknięciem wysyłamy zeznanie.
  3. Odrzucamy przygotowaną deklarację i składamy ją samodzielnie. Możemy to zrobić zarówno w formie elektronicznej jak i papierowej.
  4. Możemy nie odrzucać zeznania, a mimo to złożyć je samodzielnie (elektronicznie lub na papierze).
  5. Zachowujemy bierność a “nasz” PIT zostanie automatycznie uznany za wysłany z datą 30 kwietnia. Nieprzypadkowo jednak umieściłem tę możliwość na samym końcu. Możemy w ten sposób narazić się na odpowiedzialność z uwagi na błędy, wynikające z nieprawidłowych informacji, pozbawić się przysługujących nam ulg czy odliczeń, nie wspominając o dłuższym oczekiwaniu na ewentualny zwrot nadpłaconego podatku. Wgląd w zeznanie pozwoli także uzyskać informację o podatku do zapłacenia. Automatyczna akceptacja zeznania z dniem 30 kwietnia uchroni jednak podatnika przed sankcjami a o niedopłacie poinformuje go urzędnik.

Skutki społeczne

“Czego Polacy nie wiedzą o podatkach?” – czyli raport zaprezentowany w 2017 roku przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców obnażył zatrważająco ubogą wiedzę Polaków na temat systemu podatkowego.

“Wiedza Polaków na temat istniejącego w Polsce systemu podatkowego jest bardzo mała. Po pierwsze bardzo mała jest faktyczna wiedza na temat rodzajów podatków: PIT, VAT, CIT. Chociaż 90% twierdzi, że słyszało o podatku PIT, to cały czas 16% pracujących na umowę o pracę jest przekonana, że nie płaci takiego podatku. Podobnie z podatkiem VAT – 90% słyszało o takim podatku, 70% twierdzi, że wie na czym on polega, ale tylko 42% uważa, że płaci taki podatek. Ponadto 21% Polaków jest przekonana, że nie płaci żadnych podatków, ani PIT-u, ani CIT-u, ani nawet VAT-u.” – możemy przeczytać w jego podsumowaniu (pełny raport dostępny po kliknięciu).

Środowiska wolnościowe od lat starają się uświadamiać społeczeństwo w zakresie podatków, funkcjonujących przecież, dla zmylenia Polaków, pod różnymi nazwami np. jako daniny czy składki. Źródło niewiedzy, a co za tym idzie – akceptacji dla obecnego systemu, plastycznie oddaje konstrukcja swoistego eksperymentu, którego przeprowadzenie proponuje Janusz Korwin-Mikke. Jego zdaniem, sytuacja uległaby zmianie już po miesiącu, gdyby wprowadzić zasadę, że każdy pracownik otrzymuje pełne wynagrodzenie a następnie zobowiązany jest do samodzielnego uiszczenia poszczególnych podatków. Na tę wygodną niewiedzę nie mogą pozwolić sobie przedsiębiorcy i pracodawcy, wśród których ze świecą szukać entuzjastów chociażby podatku dochodowego.

Przy obecnej skali niewiedzy, trudno o choćby szept oburzenia ze strony społeczeństwa a i w pełni świadomi tego stanu rzeczy politycy mogą pozwalać sobie na coraz więcej. Większość partii, wyjątkowo zgodnie jak na polaryzację w innych dziedzinach życia, pielęgnuje tę zatrważającą nieświadomość przy użyciu rozmaitych narzędzi inżynierii społecznej (edukacja, media etc.).

Tym samym, dochodzimy do sedna sprawy. Sam od lat składałem swoje zeznanie PIT drogą elektroniczną, ale nawet, sięgając pamięcią do osobistych wizyt w Urzędzie Skarbowym, nie przypominam sobie tych słynnych kolejek. Między innymi dlatego, że nie zwlekałem z tą niekrytą nieprzyjemnością do końca kwietnia. Rozumiem jednak radość milionów Polaków, którzy być może inaczej niż w ostatnich latach, spędzą w tym roku 30 kwietnia. Uważam jednak, że ten wyjątkowy dzień w roku, w którym mijał termin składania zeznań podatkowych, był jedną z niewielu okazji do refleksji nad systemem podatkowym i zadania sobie pytania: “Dlaczego?”. Obawiam się, że popularne określenie “Łatwo i przyjemnie”, w odniesieniu do rozliczania się z podatków, zaowocuje jeszcze bardziej przykrymi wnioskami w kolejnym raporcie. W tym przypadku, 30 dzień kwietnia to jedynie pewien symbol, bo skoro można bez zaglądania do “gotowego” PIT’u rozliczyć się z fiskusem (“Z kim?”) i szybciej otrzymać zwrot okruchów z podatku (którego przecież nie płacimy), to jak widać po najnowszych statystykach – tym razem może pójść wyjątkowo sprawnie. Ciekawe jak wiele ulg i odliczeń przepadnie, bo “trzeba było zajrzeć do gotowca”. Choć mam nadzieję, że moje obawy okażą się ostatecznie przesadzone, ciężko nie dostrzec ryzyka wciągnięcia społeczeństwa przez wir nieświadomości.

Na sam koniec mam jednak dobrą wiadomość. Możemy bowiem uratować 1% podatku, przeznaczając go na działalność wskazanej przez nas Organizacji Pożytku Publicznego. Gorąco zachęcam do skorzystania z tej możliwości, tym bardziej, że dzięki wirtualnym formularzom i Twoim e-PIT’om jest to naprawdę proste.