13 grudnia kojarzy się Polakom, przynajmniej tym starszym, tylko z jednym wydarzeniem. Miliony naszych rodaków były już na świecie w 1981 r. i doskonale pamiętają tamten okres. Dziwi mnie fakt, że wciąż spory ich odsetek uważa stan wojenny za konieczny i popiera decyzję generała Jaruzelskiego. Generała? Już niedługo. Minister Antoni Macierewicz dzisiaj, tj. we wtorek w kolejną rocznicę ogłoszenia stanu wojennego oznajmił, że ministerstwo podejmie kroki prawne mające na celu odebranie stopni  wojskowych Jaruzelskiemu i Kiszczakowi.

„Chcę poinformować Polaków, że po raz ostatni w dniu dzisiejszym ze strony jakiegokolwiek urzędnika Ministerstwa Obrony Narodowej padło słowo “generał” przy nazwisku pana Jaruzelskiego .” – te słowa ministra Macierewicza ucieszyły polskich patriotów. Także i mnie, młodego człowieka, który co prawda nie żył w czasach komunizmu, ale potrafi wiele powiedzieć o tamtych latach. Samo wystąpienie Macierewicza było związane z prezentacją dokumentów dotyczących masakry na Wybrzeżu w 1970 r. W IPN-ie znajduje się wiele ciekawych dokumentów. Dowodów nie brakuje. Pora, aby Instytut Pamięci Narodowej w całości upublicznił archiwa do wglądu dla każdego obywatela (np. w Internecie).

Dekomunizacja, chociaż w tej kwestii, ma miejsce w naszym kraju o 27 lat za późno. Dobra zmiana przynajmniej tu ma barwy rzeczywistej dobrej zmiany. Po ubeckich emerytach, przyszedł czas na nieżyjących zbrodniarzy. Wszak oprócz Jaruzelskiego, oberwie się także Czesławowi Kiszczakowi. Sprawiedliwość ziemska ich za życia nie dosięgła. Nie spędzili ani jednego dnia w więzieniu. Cieszy natomiast fakt, że krzywdy wyrządzone przez nich na narodzie zostaną choć w ten honorowy sposób naprawione. Ale na tym nie powinno się zakończyć. Na wolności wciąż pozostają bandyci z epoki słusznie minionej. Tylko czy tamtą epokę można uznać za minioną, skoro nie została do końca rozliczona? Czy musimy wyczekiwać wymarcia pokolenia komunistów i ludzi, którzy żyli w tym czasie historii, aby mówić o ostatecznym rozwiązaniu PRL-owskich problemów?

Będę się radował z każdego rozebranego socjalistycznego pomnika, z każdej zmiany nazw ulic, z każdej degradacji wojskowej, nawet pośmiertnej, a nade wszystko z widoku oczywistych zwyrodnialców czasu komunizmu za kratkami. Marzenia ściętej głowy?