W listopadzie 2020 zmarł jeden z najsławniejszych piłkarzy XX w. Diego Maradona – bo o nim mowa – był postacią tyleż barwną, co kontrowersyjną. Na boisku był królem (przynajmniej w latach 80.) ale poza nim bywał królikiem.

Urodzony w 1960. wychowany w biednej rodzinie, Diego wybił sie dzięki talentowi sportowemu. Już pod koniec lat 70. trafił do młodzieżowej kadry Argentyny, która w 1979 zdobyła mistrzostwo świata w swojej kategorii wiekowej. W ten sposób wyrównała osiągnięcie argentyńskiej pierwszej reprezentacji, która w 1978  wygrała mundial w swoim kraju (ku radości wojskowej junty). W nadchodzącej dekadzie – latach 80. – Maradona miał sie stać takim symbolem futbolu, jakim w latach 60. był Brazylijczyk Pele.

W świecie szerokim

Pierwszym mundialem młodego Maradony był turniej w Hiszpanii w 1982. Młody zawodnik wbił dwa gole w meczu Argentyna – Węgry (4:1). W II rundzie przyszła jednak porażka z odwiecznym rywalem Brazylią (1:3) i z późniejszymi mistrzami z Włoch (1:2). i Argentyńczycy odpadli z turnieju.
Diego zabłysnął jednak na tyle, by grać w Europie. Po dwóch latach w hiszpańskiej Barcelonie przeniósł sie do włoskiego Neapolu, gdzie przez kilka lat gry (1984-1991) został klubową legendą.

Symbol Neapolu

Italia ma to do siebie, że dzieli sie na bogatą Północ i biedne Południe (a w środku jest Rzym i okolice). A już Seria A – włoska liga piłkarska – całe lata była zdominowana przez wielkie kluby z Północy – Milan, Inter, Juventus. I tak było aż do czasu, gdy w drużynie Napoli pojawił sie Diego.

Największe miasto włoskiego Południa przeżyło wtedy swoje dni chwały. W 1987 Napoli zdobyło pierwsze w historii mistrzostwo ligi, i przy okazji krajowy puchar. W 1989 doszedł Puchar UEFA, w 1990 drugie mistrzostwo kraju. Po drodze były dwa wicemistrzostwa (1988,1989). Nic dziwnego że Maradona był w Neapolu idolem i bohaterem, i nie narzekał na brak kobiet (mówiąc bardzo oględnie).

Mundialowe triumfy 

Szczytem kariery Maradony był mundial w Meksyku (1986). Już w meczach grupowych Diego wbił pierwszego gola – i to nie byle komu, bo broniącym mistrzowskiego tytułu Włochom. Po wyjściu z grupy przyszedł czas na ćwierćfinał Argentyna – Anglia. A dla kibiców z obu krajów to było coś więcej niż zwykły mecz. Kilka lat wcześniej oba kraje stoczyły bowiem wojnę o wyspy Falklandy (1982), gdzie Wlk. Brytania – z dyskretną pomocą USA  – pokonała Argentynę, doprowadzając tamtejszą juntę wojskową do upadku.

Mecz Argentyna-Anglia (2:1) przeszedł do historii za sprawą Maradony. Pierwszego gola wbił ręką (co widział chyba każdy oprócz sędziego), drugiego po fantastycznym rajdzie przez pół boiska. Ironiczny komentarz samego piłkarza o “ręce Boga” również przeszedł do legendy. Dwa gole wbił Diego również w półfinale z Belgią (2:0), a kolejny mecz wygrany z Niemcami (3:2) oznaczał mistrzostwo świata dla Argentyny.

Kolejny mundial w Italii (1990) był dla Diego mniej udany (nie strzelił żadnego gola w regularnym czasie), lecz i tam miał swój wielki dzień. Trzeba bowiem trafu, że w półfinale Argentyna trafiła na Włochów, a mecz rozgrywano … w Neapolu. W serii rzutów karnych po remisowym meczu ostatnim udanym strzelcem był właśnie Diego. Argentyna przegrała aż w finale z Niemcami.
W 1990 Maradona (wtedy 30-letni) miał więc w dorobku – mistrzostwo i wicemistrzostwo świata, Puchar UEFA, dwa mistrzostwa ligi włoskiej. I wkrótce po tym zaczął sie jego zjazd w dół.

Co za dużo, to niezdrowo

Na nieszczęście Diego nie był człowiekiem wolnym od pokus. Mniejsza o bogate życie erotyczne (a wzięcie u kobiet miał wielkie), gorzej że w jego życiu pojawiły sie narkotyki. Pierwszą wpadkę zaliczył w 1991, gdy kontrola wykazała w jego moczu kokainę. Po tej sprawie musiał odejść z Napoli, ale owa przygoda nie nauczyła piłkarza rozumu.

Najgłośniejsza afera z udziałem Maradony wybuchła na jego ostatnim mundialu w USA (1994). Tam z kolei kontrola wykryła u niego efedrynę. Był to niechlubny koniec mundialowej kariery dawnego mistrza, a sama argentyńska drużyna przegrała z bałkańskimi rywalami – Bułgarią (0:2) i Rumunią (2:3), i odpadła w II rundzie. Uzależnienie od narkotyków pozostało u Diego na lata, i wymagało leczenia (a pośrednim skutkiem było i to, że piłkarzowi nie było dane długie życie).

Trzeba wiedzieć, kiedy skończyć

W dawnym przeboju śpiewano – Trzeba wiedzieć kiedy / Ze sceny zejść … Tej prawdy nie przyswoił sobie Diego, któremu po karierze piłkarskiej zachciało sie również przygody na ławce trenerskiej. W 2008 dostał pracę z kadrą Argentyny (kto w ojczyźnie śmiałby odmówić wielkiemu Diego ?) z którą pojechał na mundial w Pd. Afryce (2010). Argentyńczycy doszli tam do ćwierćfinału, gdzie dostali łomot od Niemców (0:4). Był to kolejny dowód, że nie każdy wielki piłkarz zostaje wybitnym trenerem. Maradona z pewnością zawiódł w tej drugiej roli.

Wyznawca czerwonych bożków

Wyliczając grzechy Maradony, trzeba wspomnieć o jego kulcie dla marksistowskich rewolucjonistów – Fidela Castro i Che Guevary (pierwszego uznawał za przyjaciela, wizerunek drugiego nosił na ramieniu). Najwyraźniej nie wiedział – albo wiedzieć nie chciał – że czerwoni hurtowo pozbawiali ludzi (w tym i cywilów) wolności, własności albo i życia.
Wrogość Maradony do USA również była znana szeroko daleko. Dawna gwiazda najwyraźniej nie zauważyła, że ludzie bynajmniej nie uciekają na tratwach z Florydy na Kubę, ale dokładnie na odwrót.

Dwie twarze Diego 

Można by powiedzieć, że Diego Maradona był człowiekiem o dwóch twarzach (akurat obie pokazał w znanym meczu z Anglią w 1986). Z jednej strony futbolowy geniusz (tego nie szło mu odmówić), z drugiej strony mały oszust, co to zdobywa gole ręką i wyciera sobie gębę Bogiem. Cieniem na życiorysie Diego jest narkotykowy nałóg, afery dopingowe i kult skrajnego lewactwa.

Jednym słowem – wielki zawodnik na boisku, mały człowiek poza nim.