“Siemanko! Witam w mojej kuchni.” Dziś zapraszam Was na nietypowy test, na wpół gotowego, deseru politycznego, czyli KUKIZ ’15. Skąd ta metaforyka? Oprócz oczywistych ‘cookies’, od samego początku działalności formacji, przewidywano jej konsumpcję przez partyjny establishment. Z drugiej strony, wspomnianymi ciastkami ciężko się najeść jak porządnym obiadem a z każdym kolejnym chrupnięciem rośnie nasz apetyt. 

25 października 2015r. – wybory do Sejmu i Senatu Rzeczpospolitej Polskiej. Po niewątpliwym sukcesie Pawła Kukiza w wyborach prezydenckich, w których zajął trzecie miejsce z wynikiem 21%, lider Ruchu KUKIZ ’15 wprowadza do Sejmu 42 posłów.

Wynik 8,81%, choć wówczas nieco poniżej oczekiwań, plasuje jego  formację również na trzecim miejscu. Jeszcze podczas kampanii prezydenckiej, a niedługo później parlamentarnej, mainstreamowe media wieszczą upadek jego ruchu i rychłą rozsypkę, wyśmiewając m.in. monotematyczność programową w postaci JOW’ów. Nieco ponad rok po wyborach, warto przyjrzeć się działalności Ruchu KUKIZ ’15 i przy zastosowaniu analizy SWOT wypunktować mocne i słabe strony, szanse i zagrożenia związane z działalnością tej nietypowej formacji. Już na wstępie pragnę zauważyć, iż we wspomnianej analizie, poszczególne cechy KUKIZ’ 15 funkcjonują zarówno jako atuty jak i słabości a ich wewnętrzne skutki mocno oddziałują także na odbiór zewnętrzny.

Nie ukrywam, że bardziej niż na perfekcyjnym odwzorowaniu kanonów tej heurystycznej techniki, zależy mi na ukazaniu pewnych paradoksów (wady, które jednocześnie stanowią atuty), toteż wszystkich “profesorów” zachęcam do przymrużenia jednego oka i zaangażowania tego drugiego w lekturę.

ATUTY, MOCNE STRONY (STRENGTHS)

PRZYWÓDZTWO

Sam Paweł Kukiz, niejednokrotnie, krytykując tzw. partiokrację, zwracał również uwagę na szkodliwy, wodzowski charakter formacji politycznych. Nie można jednak ukryć, że jest liderem omawianego ruchu. Oczywiście, stara się unikać zachowań typowych dla wodzów formatu Jarosława Kaczyńskiego czy Donalda Tuska, ale jego postać jest dla całego obozu bardzo ważna, żeby nie powiedzieć – kluczowa. Z jednej strony fakt ten pozwolił na zgromadzenie wokół siebie działaczy o podobnym stosunku do szeroko rozumianej klasy politycznej, z drugiej na zachowanie pewnej swobody, pluralizmu i koleżeńskich relacji.

ANTYSYSTEMOWOŚĆ, ANTYESTABLISHMENTOWOŚĆ

Do tych wartości delikatnie już nawiązaliśmy. W wyniku szeregu podziałów wśród formacji wrogich systemowi, których poparcie wydawało się już niepodzielne i na bazie wyraźnego sukcesu z wyborów prezydenckich, Ruch KUKIZ ’15, na krótko przed wyborami parlamentarnymi, stał się “jedyną” realną alternatywą dla partyjnych potęg III RP. Choć wiązało się to z niemałym ryzykiem, o czym później, zgromadził na swoich listach przedstawicieli wielu środowisk. Mimo, że znalazły się na nich osoby nierzadko o diametralnie różnych poglądach, łączyła je wspomniana antysystemowość.

BRAK DUŻEGO DOŚWIADCZENIA POLITYCZNEGO

Na pierwszy rzut oka – ogromna słabość. Z perspektywy czasu – zaleta dla wewnętrznej organizacji pracy. Dlaczego? Brak swoistego wyrachowania to okazja dla poszczególnych członków formacji do kreowania jej polityki na zasadzie pewnego precedensu. Metaforycznie, to glina, która czeka na uformowanie przez plastyków, w tym przypadku działaczy Ruchu, możliwość realnego wpływania na kształt formacji i dynamicznego budowania jej potencjału. Była to, i jest nadal, cecha zachęcająca do zaangażowania w przeświadczeniu, że swoje miejsce w szeregu można sobie wywalczyć merytoryczną pracą i oddolnie kreować wizerunek całego “ugrupowania”. Brak scementowanych struktur stanowił okazję dla pracy u podstaw w poszczególnych okręgach dla ambitnych, często młodych, działaczy.

BRAK DYSCYPLINY PARTYJNEJ

Jednak zaleta. Oczywiście, nie ma co ukrywać, przy obecnym układzie sił w parlamencie, Kukiz może sobie na to pozwolić. Daje to posłom formacji możliwość głosowania i podejmowania inicjatyw zgodnych z ich przekonaniami i reprezentowania interesów społeczności, z których się wywodzą. Pozostaje jednak pewne pytanie, o którym w zagrożeniach.

NARZĘDZIA INTERNETOWE

Koronna dyscyplina oddolnych ruchów społecznych i formacji antysystemowych. O potencjale budowanym w tzw. trzecim obiegu specjalnie rozpisywać się nie trzeba. Zarówno podczas oficjalnej, przedwyborczej kampanii jak i podczas międzywyborczych zmagań, to dzisiaj potężny oręż w ręku. Jasne, sam internet nie gwarantuje elekcji, ale znacząco przekłada się na wynik procentowy. Nie możemy też zapominać o tym, że często to jedyna szansa na, pozbawiony medialnej manipulacji, kontakt z wyborcą. Gdyby ktoś chciał zakwestionować sprawność funkcjonowania internetowej komunikacji KUKIZ ’15, polecam dynamicznie przystawić do czoła wskazujący palec i parokrotnie ponowić tę czynność.

WADY, SŁABOŚCI (WEAKNESSES)


BRAK DUŻEGO DOŚWIADCZENIA POLITYCZNEGO

Ta cecha gościła już wśród atutów, ale stanowi też słabość KUKIZ ’15. Członkowie formacji, w większości przypadków, volens nolens, musieli i muszą uczyć się polityki. Z jednej strony pochłania to ich czas, z drugiej naraża na wpadki i kosztowne błędy. Mimo wszystko, jak dotąd w zestawieniu z podobnie niedoświadczoną Nowoczesną (w odbiorze społecznym, pamiętamy o politycznej aktywności sprzed lat), wychodzą na pilnych uczniów i unikają poważnych błędów.

BRAK SILNYCH STRUKTUR

Jak wielokrotnie podkreślałem, KUKIZ ’15 to ruch, oddolna inicjatywa. Dla jej sprawnego funkcjonowania poza murami gmachu sejmowego, potrzebne są sprawnie działające struktury regionalne, które sukcesywnie powstają, lecz (co oczywiste) nie mogą jeszcze konkurować z budowanymi przez lata machinami politycznych “gigantów”. To także zagadka w kontekście przyszłości o czym więcej w zagrożeniach i zewnętrznych uwarunkowaniach.


PRZYWÓDZTWO

Z perspektywy czasu, dla wewnętrznych uwarunkowań, przywództwo Pawła Kukiza można uznać też za pewną słabość. Chociaż wiele postaci polskiej sceny politycznej wyrażało chęć niesienia wspólnego sztandaru w antystablishmentowych barwach, nieopierzony politycznie muzyk równie wiele środowisk polaryzował. Kuluarowe, ale też te widoczne powszechnie, utarczki i sprzeczki z potencjalnymi partnerami politycznymi (Ruch Narodowy, ówczesny KORWiN) przeszkodziły w pełnym wykorzystaniu potencjału wielkiego Ruchu antysystemowego. Konsekwencje tych waśni obserwujemy do dzisiaj, nie tylko w przypadku samego KUKIZ ’15.


SZANSE (OPPORTUNITIES) 

ANTYSYTEMOWOŚĆ

Chociaż formacja Pawła Kukiza weszła oficjalnie na podmokłe tereny polskiego systemu, wciąż wyraźnie dystansuje się od klasycznej, brudnej polityki. Umiejscawiając się pomiędzy spolaryzowanymi i zwalczającymi się wzajemnie dwoma głównymi obozami, wciąż zyskuje w oczach społeczeństwa (jeśli idzie o wspomnianą antysystemowość). Także ostatni spór, którego początek datuje się na 16 grudnia, pokazuje że ta strategia przynosi Kukizowi korzyści w postaci m.in. wysokiego zaufania w sondażach, czy wskazania rockmana jako lidera opozycji. Utrzymanie tej linii to również ciekawa perspektywa w kontekście dalszych działań politycznych. Od dawna mówi się o szerszej koalicji z innymi pozaparlamentarnymi antysystemowcami chociażby podczas najbliższych wyborów samorządowych.

ZDROWY DYSTANS

Chociaż Ruchowi Kukiza wieszczono szybkie zatonięcie, spokojnie dryfuje na wodach politycznego oceanu. Fakt, nie jest wybitnie promowany czy doceniany przez mainstream, lecz zachowując ten swoisty dystans, nie jest też wykluczany z medialnego obiegu. Posłowie KUKIZ ’15, regularnie i chętnie zapraszani są do debat politycznych w niemal wszystkich mediach. Dobre kontakty Kukiza chociażby z kwiecistą królową liberalnych mediów Moniką Olejnik, owocowały, i skutkują wciąż, możliwością dotarcia do widzów i słuchaczy komercyjnych stacji. Z drugiej strony, często radykalni i bezpośredni w ocenach przedstawiciele prawicowego/konserwatywnego lub jeszcze inaczej zwanego skrzydła w ugrupowaniu, goszczą codziennie w programach mediów publicznych. Także w kwestii porozumień politycznych, pomimo chwilowych ataków, KUKIZ ’15 zdaje się nie tracić zdolności koalicyjnych.

POZYTYWNE ZASKOCZENIE

Wbrew przewidywaniom, formacja Pawła Kukiza, choć nie uniknęła drobnych podziałów i rozłamów (Morawiecki, Winnicki), nie jawi się jako bezideowa grupa amatorów, która przebojem wdarła się do wielkiej polityki z niewiadomymi intencjami. Tylko naiwni mogli liczyć na to, że z reprezentacją 42 posłów dokona istotnej zmiany systemu. Trzeźwo myślący, nie mogą natomiast czuć się zawiedzeni a w pewnych aspektach KUKIZ ’15 wręcz pozytywnie zaskakuje. Jednym z przykładów są np. oceny wystawiane Liroyowi, o którym coraz częściej mówi się jako o wielkim odkryciu i o jego nadspodziewanie merytorycznej działalności poselskiej, zwłaszcza a contrario wobec “starych wyjadaczy”.


ZAGROŻENIA (THREATS) 

KUKIZ ’15 NIE JEST PARTIĄ POLITYCZNĄ

Swoisty romantyzm tej decyzji nie sprawdza się w szarej, politycznej rzeczywistości. Chociaż faktycznie słowo partia i partyjny kształt formacji mają pejoratywny wydźwięk w tzw. opinii publicznej, po dostaniu się do Sejmu, Ruch Kukiza, i tak w większości przypadków jest klasyfikowany podobnie. Ten pomysł okazał się jedynie niuansem, który dodatkowo politycy Kukiza muszą na każdym kroku akcentować, kiedy mówi się o nich jako o ugrupowaniu. Z założenia miała być to korzyść i kontrast dla partii politycznych, realnie to powtarzanie “nie jesteśmy partią” kreuje ruch jako swoistych męczenników i stwarza ryzyko “niepoważnego” odbioru przez społeczeństwo. Mamy obraz walki wielkich formacji partyjnych i przeciwstawiający się im Ruch, który walczy z wiatrakami.

REZYGNACJA Z SUBWENCJI

Kolejna przeciwwaga dla “partiokracji” i romantyczno-populistyczne posunięcie. Owszem, kiedy podkreśla się w dyskusjach, że w przeciwieństwie do tzw. reszty nie pobiera się subwencji, krótkotrwale zyskuje się aprobatę wyborców. W efekcie, pomimo i tak dużych uposażeń poselskich, to ograniczenie w sprawnej działalności, budowaniu struktur i prowadzeniu przyszłych kampanii. Wspomniałem o kontraście wobec partii, który stanowi wartość dodaną w odbiorze społecznym, jednak w rzeczywistości to powiększanie dysproporcji w zestawieniu z mocarstwami partyjnymi. Oczywiście, pamiętam o wątpliwościach związanych ze wspomnianą rezygnacją z subwencji, ale wyjaśnienia zdążyliśmy już poznać. Jeden Rabin powie tak, drugi Rabin powie nie…

BRAK DYSCYPLINY PARTYJNEJ

Tę cechę wyróżniłem wcześniej w zaletach i wewnętrznych korzyściach formacji. Pytanie, o którym wspomniałem, to wątpliwość, czy w przypadku zmiany układu sił w parlamencie lub konieczności stania się tzw. języczkiem u wagi, Ruch Pawła Kukiza nie będzie zmuszony do ustalenia jednak pewnych wytycznych podczas głosowań. Wówczas, z pewnością, zderzy się z zarzutami hipokryzji i odchodzenia od pierwotnych idei.

MONOTEMATYCZNOŚĆ PROGRAMOWA/IDEOWA

Oczywiście, posłowie KUKIZ ’15 uczestniczą aktywnie w bieżącej polityce i zabierają głos w większości aktualnych tematów rozgrzewających tzw. opinię publiczną. Mimo wszystko, duża grupa (na czele z Pawłem Kukizem) idzie w zaparte w kwestii JOWów, raz po raz akcentując potrzebę ich wprowadzenia jako priorytet. Już podczas kampanii prezydenckiej, nieskuteczność tego rozwiązania na przykładzie chociażby Wielkiej Brytanii, naraziła Pawła Kukiza na śmieszność. Sam, podczas wywiadu, usłyszałem z jego ust, że Polki rodzą  dzieci na Wyspach, ponieważ tam są JOWy. Nawet autor uśmiechnął się po tych słowach pod nosem, a fragment nagrania pojawiał się wielu miejscach w internecie jako niefortunna wypowiedź. Obawiam się, że ten postulat nie przyniesie samemu Kukizowi nic dobrego. Jeśli nie “przeforsuje” ordynacji jednomandatowej – będzie można uznać to za jego niepowodzenie. Jeśli z kolei, jakimś cudem, JOWy zostaną wprowadzone, jemu samemu może odbić się to czkawką, choć tym lider ruchu ze swoim nazwiskiem w nazwie zdaje się nie przejmować, mówiąc, że ta zmiana jest ważniejsza od jego własnej przyszłości politycznej.

PODSUMOWANIE

Najwłaściwszym podsumowaniem powyższych analiz, byłoby ich rozszerzenie w postaci bardziej obszernej pracy naukowej. Mimo wszystko, w kilku słowach, działalność, bądź co bądź młodego Ruchu KUKIZ ’15, wypada ocenić pozytywnie. Pozostaje on formacją względnie stabilną, elastyczną w kontekście przyszłych przetasowań w polskiej polityce, zdystansowaną wobec stron tzw. wojny polsko-polskiej i unikającą poważnych błędów politycznych. Warto też podkreślić, że choć w porównaniu do znanego od lat duopolu partyjnego, posiadającego miażdżącą przewagę reprezentacyjną w polskim Sejmie, politycy z klubu KUKIZ ’15 sprawnie funkcjonują jako indywidualności, jednostki. Pomimo różnych sporów negocjacyjnych, wciąż zachowuje ów formacja sporą zdolność koalicyjną a mnogość poglądów, wewnątrz samego klubu, gwarantuje może nie przełomowe zmiany systemowe w tej kadencji, ale wyłamujący się głos podczas ważnych dyskusji w państwie, z silnym wrażeniem, że jest to reprezentacja vox populi.

Powyższy, bardziej wnikliwy niż zwykły felieton tekst (i mam nadzieję, że w Twoim odbiorze również merytoryczny) dedykuję tragicznie zmarłemu posłowi KUKIZ ’15
Rafałowi Wójcikowskiemu


1 KOMENTARZ