Z badania ARC Rynek i Opinia wynika, że odsetek Polaków korzystających z pomocy psychologów w ciągu kilku lat ma wzrosnąć o ponad 100%.

Kondycja psychiczna

Kiepska kondycja psychiczna Polaków nie jest wyjątkowo odkrywczym wnioskiem, ponieważ problemami psychicznymi kipią szkoły, organizacje oraz miejsca pracy. Co więcej, widzimy to w telewizji, czytamy w gazetach i słyszymy w codziennych rozmowach. W erze social mediów, niezastąpionym źródłem wiedzy na temat kondycji psychicznej jest także Facebook, którego tablice niejednokrotnie uginają się od autorefleksji zdradzających samopoczucie użytkowników. Czyżby hegemon na rynku społecznościowym po raz kolejny okazał się swoistym znakiem czasu?

 

„Epidemia zaburzeń psychicznych”

Ministerstwo Zdrowia już kilka lat temu wskazało obecną w Polsce i na świecie „epidemię zaburzeń psychicznych”. Wyniki badań ukazane w Roczniku Statystycznym Instytutu Psychiatrii i Neurologii w latach 1990-2009, w których odnotowano 123% wzrost rozpowszechnienia zaburzeń psychicznych wśród Polaków, są tego najlepszym dowodem.

Analiz zdrowia psychicznego Polaków podjął się również CBOS, który w raporcie (2012 r.) wskazał, iż 86% dorosłych przynajmniej od czasu do czasu bywa zdenerwowanych i rozdrażnionych, a 70% uważa, że w Polsce panują szkodliwe warunki dla zdrowia psychicznego. Powód? 65% respondentów było zgodnych, że bezrobocie stanowi główną przyczynę problemu. Dalej wskazano między innymi używki oraz kryzys rodziny.

 

Skutki zaburzeń

Jest ich cała gama – od zaburzeń nastroju po poważne schorzenia, których leczenie wymaga czasu i dużych nakładów finansowych. Trudno jednak mówić o problemach psychicznych, pomijając ich najgroźniejszy skutek – śmierć. Uchodzimy za kraj, w którym liczba zamachów samobójczych zakończonych śmiercią jest bardzo wysoka. Statystyki prowadzone przez Policję wskazują, że w dekadzie 2004-2014 ich ilość znacząco wzrosła. Dopiero po 2014 roku odnotowuje się tendencją spadkową. Zwróćmy uwagę, że proporcja samobójstw popełnianych przez mężczyzn w stosunku do kobiet jest niezmiennie szokująca.

 

Opracowanie własne na podstawie danych ze strony: statystyka.policja.pl

 

Co robić, by stan zdrowia psychicznego był lepszy?

Złotej recepty brak, bowiem ilu ekspertów, tyle rozwiązań. Myślę jednak, że warto odwołać się do projektu EZOP – Polska, który wykorzystując nowoczesne narzędzia epidemiologiczne, przez kilka lat badał stan zdrowia psychicznego Polaków.  Wyliczono, że u 23,4% Polaków występuje minimum jedno z osiemnastu zdefiniowanych zaburzeń psychicznych, z czego wynika, że co czwarty ma problem.

Do wyników badacze dołączyli także szczegółowe rekomendacje, wskazując działania, jakie mogą wpłynąć na polepszenie kondycji psychicznej.

Fragment raportu badań przeprowadzonych w ramach EZOP – Polska:

Potrzebne są zdecydowane działania na rzecz promocji zdrowia psychicznego. Bez przełomu w tej dziedzinie będzie narastać liczba obywateli z trudnymi doświadczeniami psychicznymi, które mogą prowadzić do poważnych zaburzeń psychicznych. (…) Musimy uwzględniać kwestie zdrowia psychicznego w programach rozwoju społeczno-gospodarczego kraju, podobnie jak uwzględnia się wpływ decyzji społeczno-gospodarczych na środowisko naturalne. Należy przygotować modelowe programy promocji zdrowia psychicznego dla społeczności lokalnych, zakładów pracy, szkół i uczelni. (…) Musimy zdecydowanie zmierzać w kierunku opieki środowiskowej, która obejmowałaby nie tylko świadczenia specjalistyczne, ale także świadczenia w ramach podstawowej opieki zdrowotnej, opieki społecznej, organizacji pozarządowych, które wspólnie stwarzałyby sieć wsparcia, sieć promującą zdrowie i amortyzującą destrukcyjną interakcję między zaburzeniami psychicznymi i ich percepcją.

Naukowcy stawiają na edukację oraz wsparcie zaplecza opieki zdrowotnej. Czy Polska podoła temu wyzwaniu i czy ktoś realnie podejmie się tego zadania?

Próby zostały podjęte, a kilka kampanii społecznych jest już za nami. Obserwując je z perspektywy czasu, myślę jednak, że jeszcze wiele przed nami.

 Komentarz

Uważam, że stan zdrowia psychicznego można dziś rozważać w kategoriach problemu społecznego, który wymaga ogromnego wysiłku i pracy pokoleń, by coś wreszcie drgnęło ku #dobrejzmianie. Przytoczone wyżej badania i statystyki wzbudzają zaś wiele emocji, które kolejno prowadzą do pytań: Czy kondycja psychiczna Polaków się poprawi? Czy możemy w ogóle mówić o jakichkolwiek działaniach prewencyjnych? Czy odporność na zaburzenia wzrośnie?

Nie wiem. Ekspertom pozostawić można wyłącznie pole do dywagacji. Jednego jestem pewna – o zdrowiu psychicznym mówić należy. Dlaczego?

Bo jadąc metrem, odliczam co czwartą osobę, która wyląduje na fotelu psychologa bądź psychiatry.

Bo zastanawiam się, dlaczego akurat one będą na to skazane.

Bo modlę się, by wielokrotność czwórki nie padła na mnie.

O ile świadczenia w ramach opieki zdrowotnej brzmią dobrze (bo i „popyt” sukcesywnie rośnie), to promocja zdrowia psychicznego dla szkół czy społeczności lokalnych zupełnie nie porywa. Dlaczego?

Kluczem do tego, by społeczeństwo słuchało tego, co mówimy, jest wypracowanie właściwego kanału komunikacyjnego z odbiorcami. Co zrobi państwo na hasło wsparcia w zakresie zdrowia psychicznego? Puści broszurki, przeprowadzi nieodpłatne badania i lekcje w gimnazjach o objawach depresji. Jakie będą tego skutki? Marne, bo wielu z nas przestało odbierać telefony z propozycjami darmowych wizyt u specjalisty, a przygniatani ulotkami rzadko zdajemy sobie sprawę, czego one w ogóle dotyczą. O (jeszcze) gimnazjalistach rozwodzić się nie trzeba. Wyznam z autopsji, że skuteczność takich zajęć jest (eufemistycznie ujmując) niezbyt duża.

 

Od czego zacząć?

Zostałam wychowana, że zawsze trzeba zaczynać od siebie. Nie łudźmy się niezwykłą siłą promocji zdrowia psychicznego sponsorowaną w ramach entej kampanii społecznej, czy edukacją na temat „Metod radzenia sobie ze stresem” podczas Wychowania do Życia w Rodzinie. Kilka milionów z budżetu i jeden wielki pic na wodę bez odzewu ze strony społeczeństwa. Dzisiejszy potencjał technologiczny daje ogromne możliwości na stworzenie koncepcji, która porwie tłumy i nie zostanie niezapamiętana. Zanim jednak ci u góry wpadną na lepszy pomysł dotarcia do rzesz potencjalnie narażonych na chorobę psychiczną, zachęcam do egoizmu. Zacznijmy od siebie. Inwestujmy prewencyjnie w psychologię “positive thinking”, inwestujmy w komfortowe warunku psychiczne w pracy, domu i szkole. Podarujmy sobie i bliskim odrobinę spokoju, który dziś przeszedł do kategorii dóbr luksusowych. Czy zgodnie z zakładem Pascala możemy być stratni? Na koniec garść gandyzmu do własnej interpretacji: „bądź zmianą, którą chcesz widzieć w świecie”.